Dziwny naród. Zanurzony w hstorii brnie w dwudziesty pierwszy wiek pielęgnując poczucie krzywdy i kompletnie nierealistyczne fantazje o wyrównaniu rachunków. Swoimi absurdalnymi pretensjami zraża bliskich i ważnych sąsiadów. W przeszłości brak realizmu jego przywodców w połączeniu z przekonaniem o własnej wyjątkowości skutkowały czynami zbrojnymi, po których ze stolicy kraju zostały smętne zgliszcza i miliony ofiar.
Z jakąś doprawdy fatalistyczną powtarzalnością także dzisiaj przywary narodowe ważą na jego postępowaniu bardziej niż doświadczenie klęsk, których wydawać by się mogło doznał aż nadto.
Winnymi tego żałosnego, a niebezpiecznego dla reszty kontynentu stanu rzeczy są po połowie - ograniczeni i małostkowi obywatele, ale być może bardziej - ich nieodpowiedzialni przywódcy.
Nawet wybory europejskie to dla nich okazja dla wywołania upiorów przeszłości. Jątrzących deklaracji o "prawie do ojcowizny", którego PIERWSZYM KROKIEM miałoby być osiedlenie się na dawno utraconych na rzecz sąsiadów terenach. Jakie niby miałyby być następne? Wprowadzenie własnej administracji, przegnanie obecnych mieszkańców precz?
To nie political fiction, to deklaracja wyborcza rządzącej tym chorym krajem partii.
Tak, to Niemcy - wiecznie niedojrzali, niedpowiedzialni, niepoprawni.
Inne tematy w dziale Polityka