Przyjaźń polsko-rosyjska to Bardzo Dobra Rzecz i chciałbym, żeby rozwijała się mimo oficjalnych niesnasek i obok oficjalnych pojednań. Rosjanie potrafią być fantastycznymi ludźmi i często w tym co robią zdobywają się na wielkość, zwłaszcza, że w Rosji dosyć trudno o normalność, przynajmniej w tym zachodnim konsumpcyjnym stylu.
Okazją do spotkań z Rosjanami sa dla mnie podróże, ale nigdy do Rosji. Wyprawa do Rosji to hardkor, na który nie jestem jeszcze gotowy a utwierdza mnie w tym przekonaniu lektura reportaży Hugo-Badera. Gdzie w takim razie spotykam Rosjan? Wszędzie, w zeszłym roku na lotnisku w Iquitos, w środku amazońskiej dżungli. Nie, tam rosyjscy turyści nie docierają, za to lata np. pilot helikoptera, Iwan z Krasnodaru, który zatrudnił się przy poszukiwaniach ropy.
"Na codzień" leżymy sobie z Rosjanami leżak w leżak nad morzem nomen-omen Czerwonym albo Śródziemnym i tez są to na ogół sympatyczne spotkania.
Wszelako tym wszystkim normalnym miłym ludziom przewodzi niejaki Putin. I tak jak przyjaźń Rosjan w ogóle mnie cieszy, to gdy słyszę Putina odbezpieczam szmajsera. Putin jest spadkobiercą Rosji carów i Rosji Stalina, która bywa symbolizowana przez niedźwiedzia. Tymczasem symbolem Rosji powinien być krokodyl. Krokodyl, oprócz bycia zielonym jak szynele jegrów Suworowa, ma tę szczególną cechę, że rośnie przez całe życie. Technologicznie zatrzymał się w górnej jurze, ale jego atutem są rozmiary i mocne szczęki. Za pomocą tych środków realizuje swój nieskomplikowany cel ciągłego wzrostu.
Strategia Putina jest równie prosta - destablizacja ościennego kraju, wymiana ekipy na podporządkowaną Rosji, przejęcie strategicznych zasobów ofiary. Ostatnio taki scenariusz bezbłędnie wypalił w Kirgizji, która właśnie wymienia rząd. Z wielkimi oporami udało się wdrożyć ten plan na Ukrainie, która jest na etapie oddawania Rosji swoich aktywów. Obroniła się przed nim Gruzja, w której wciąż rządzi niezależny od Rosji prezydent.
A Polska? Polska jest bezpieczna, póki Ukraina jest wolna - mówi stara zasada. Czyli już nie jest. W oczach Putina Polska z oficjalnego przeciwnika "awansowała" niestety na potencjalną ofiarę. Putin nie może tak po prostu zakręcić nam kurka z ropą (choć zrobił to w Możejkach) czy podnieść z dnia na dzień trzykrotnie ceny gazu. Używa więc nieco subtelniejszych metod.
Na początek próbował pozyskać sobie wpływowych przyjaciół i nie przyszedł do nich z pustymi rękami. Przyniósł nie tylko historyczno-symboliczne gesty dla wyborców,ale także zaoferował rządowi wsparcie w walce z prezydentem.
Putin bezbłędnie wyczuł nędzę charakterów i ograniczoną inteligencję panów Tuska i Sikorskiego, którzy entuzjastycznie przyjęli jego ofertę. Sikorski ochoczo przystąpił do rozróby pt. "po co kaczor pcha się do Katynia" i jak zwykle dostał potężne wsparcie mediów.
Tyle, że tym razem nie była to tylko kolejna odsłona polsko-polskiej wojny o krzesła, ale także pierwszy etap rosyjskiego planu destablizacji. Dalej poszło błyskawicznie. "Szczęście" Putina, które opuściło go w Gruzji, wróciło w Polsce. Przyjaźn z ekipą Tuska została scementowana nad grobem wspólnego przeciwnika.
Przyjaźń polsko-rosyjska to Bardzo Dobra Rzecz, ale ta mnie jakoś nie cieszy.
Inne tematy w dziale Polityka