Wirus lustracji przyjął właśnie nową zmutowaną formę. Zoologiczna nienawiść Kaczyńskich do wszystkiego co piękne i dobre, a przede wszystkim - mądre, przybrała nową, jeszcze bardziej odrażającą postać. Nie dość było podłego ataku na Aleksandra Kwaśniewskiego przypuszczonego przez siepaczy Ziobry, którzy jak hieny wywlekli starą i nikogo nieinteresującą sprawę braku magisterium. Nie wystarczyła golgota pracowników nauki i gwałcenie autonomii Uniwersytetów.
Jeszcze głębiej w mroki średniowiecza wpycha kraj ostatnia sprawa: zmuszenie dziekana prodziekana Marii J. do rezygnacji z pełnionego od wielu lat i sukcesami stanowiska.
Pretekst?
Pani Maria minęła się nieco z prawdą co do swojego wykształcenia. Podobnie jak nasz prezydent nie miała dyplomów ukończenia szkół, do których uczęszczała. I podobnie jak Prezydent świetnie sprawdzała się na swoim stanowisku (od 1979 roku) budząc podziw świetną angielszczyzną i otrzymując wiele nagród za wzorową pracę na czołowym Uniwerystecie.
Niestety, na jej uczelni znalazły się czarne owce które zmusiły ją do rezygnacji w imię obłudnych wartości IV RP.
Uczelnią łamiącą charaktery swych pracowników jest.. o kurcze, coś mi się pokitrasiło... to chyba nie w Polsce.
No tak, to Massachusetts Institute of Technology. Największe stężenie noblistów na metr kwadratowy. I pani Marilee Jones, którą wykopali za szwindel.
Kto by pomyślał, że u nich też...
http://www.cnn.com/2007/WORLD/americas/04/27/mit.dean/index.html
Inne tematy w dziale Polityka