W cywilizowanym świecie badanie opinii społecznej rzadko może "pochwalić się" taką wtopą jak polskie sondażownie w ostatnich wyborach prezydenckich.
Tuż za rogiem czeka na nie jeszcze większa zasadzka - eurowybory.
Na dziś w sondażach PO wygrywa z PiS-em w stosunku 6:3. Takiego tez podziału mandatów możnaby oczekwiać w eurowyborach. Powszechne są sugestie, że PiS przegra jeszcze bardziej, bo:
- eurowybory odpuszcza
- kartoflani politycy PiS-u w oczach Jego Wysokości Elektoratu średnio nadają się do reprezentowania Elektoratu na międzynarodowych forach.
Well, pożyjemy - zobaczymy.
Jak dla mnie, wszystko to zmierza w kierunku dużej niespodzianki, głównie z powodu przewidywanej rekordowo niskiej frekwencji.
Jeśli rzeczywiście kroi się poniżej 15%, jeżeli w wyborczą niedzielę będzie ładna pogoda i Jaśnie Oświecony Elektorat PO wybierze największe osiągnięcie IIIRP, czyli grilla... wtedy wszystko zawiśnie na słowie proboszcza dobrodzieja. Jesli przypomni z ambony o obywatelskim obowiązku wizyty przy urnie - będzie się działo. Parafianie ruszą głosować i PiS zmiażdży PO, jeśli obstawiany przeze mnie wynik "po równo" można określić słowem "zmiażdży". Niestety, w obecnej kondycji PiS - można.
Ale to tylko takie sobie spekulacje.
Co do pewników - choćby wszystkie euromandaty zgarnęła np. Samoobrona albo - he he - Partia Demokratyczne - nie zachwiałoby to dobrym samopoczuciem polskich sondażowni.
Tydzień - dwa i gazety znów zamówiłyby "badanie popularności partii politycznych".
Niestety.
Inne tematy w dziale Polityka