Nie znam pochodzenia maksymy: "Musi to na Rusi, a w Polsce, to jak kto chce", ale znakomicie oddaje różnicę między oboma krajami. To Rosja zawsze była znana z azjatyckiej podejrzliwości wobec cudzoziemców, obsesyjnego nadzoru nad ich podróżami, szpiegomanii i restrykcji, które były prostą pochodną kajdan nakładanych na własnych poddanych.
Car osobiście udzielał lub odmawiał prawa do wyjazdu co prominentniejszym obywatelom [1], spętani byli chłopi, pozbawieni swobody podróży bez pozwolenia pana [2] a praktyki te rozkwitły jeszcze bardziej za komuny, by w końcu wraz z onucami Armi Czerwonej wkroczyć na pół wieku do Polski.
Polski, która tradycyjnie wita wszystkich gości chlebem i solą i nie ma nic do ukrycia, wyzbyta obaw jako kraj ludzi równych, wolnych i gotowych do obrony swoich domostw w otwartym polu.
Siła polskiej armii i poczucie odpowiedzialności obywateli mogło z czasem podupaść, ale otwartość, gościnność, niechęć do zakazów i ograniczeń pozostały.
Nieprzyjemna afera, rozkręcona z powodu rajdu Rosjan szlakiem zwycięstwa, pokazuje, że pozostały nie u wszystkich. A przecież jeśli dzisiaj jakaś Kopacz zdecyduje, żeby nie wpuścić nadmiernie wytatuowanych motocyklistów, jutro może wpaść na pomysł, żeby zamknąć miasto przed "kibolami", czy wreszcie zamknąć ich samych.
Ej, przecież i tak to robią.
Uważajmy ze szlabanami, bo łatwiej je opuścić niż podnieść.
______________
[1] za Łojkiem, chodziło o wyjazd do Francji bodajże któregoś z Potockich.
[2] pamiętam z Pipesa, ale tu akurat różnicy nie ma - polski chłop też był półniewolnikiem.
Inne tematy w dziale Rozmaitości
