Bardzo się dziwię pielęgniarkom.
Nie mogę zrozumieć jak to jest, że chce im się w ogóle przychodzić do pracy.
Że chce im się wychodzić z domu, bardzo wcześnie rano, albo późnym popołudniem - na nocną zmianę - za te podłe pieniądze, które płaci im społeczeństwo, za ich trudną i odpowiedzialną pracę.
Bo praca jest trudna, niewdzięczna, a pieniądze na prawdę są podłe. Myślę, że wielu z P.T. Czytelników nie uwierzyłoby, że One pracują za tak niskie wynagrodzenia.
I nie mówię tego ani z przekąsem, ani żeby kogoś podpuścić.
Jak dalej będzie się tak traktować pielęgniarki, to odejdą od łóżek.
I nie będzie to forma protestu, ani żadna skoordynowana akcja strajkowa.
To się stanie stopniowo, powoli, niezauważalnie. W miarę, postępowania zmiany pokoleń.
Kiedy te pielęgniarki, które teraz pracują, odejdą na zasłużone emerytury.
Nikt rozsądny, jeżeli tylko będzie miał jakiś wybór, nie podejmie się tej pracy.
Nikt.
LM
Katolik. A nawet "katol". Prawak. Chirurg, amatorsko muzyk. Autor książek: "Chirurdzy. Opowieści prawdziwe". "Chirurgiczne cięcie. Opowieści jeszcze bardziej prawdziwe" i dwóch powieści: sensacyjno-filozoficznej "Biała Plama", oraz "Wojownicy Kecharitomene".
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości