Łukasz Warzecha Łukasz Warzecha
4860
BLOG

Kto działa na szkodę Polski?

Łukasz Warzecha Łukasz Warzecha Prawo Obserwuj temat Obserwuj notkę 43
Komisja rządowa ds. rosyjskich wpływów jest tak samo upartyjniona jak była komisja autorstwa PiS. Zaś zdefiniowanie tego, co miałoby być działaniem na szkodę RP, zależy w ogromnej mierze od całkowicie subiektywnej interpretacji.

„Kto, będąc upoważniony do występowania w imieniu Rzeczypospolitej Polskiej w stosunkach z rządem obcego państwa lub zagraniczną organizacją, działa na szkodę Rzeczypospolitej Polskiej, podlega karze pozbawienia wolności od roku do lat 10” – tak brzmi artykuł 129 kodeksu karnego, mówiący o tak zwanej zdradzie dyplomatycznej. Tego pojęcia użył pan gen. Jarosław Stróżyk, szef rządowej komisji do sprawy wpływów rosyjskich i białoruskich, komentując działania pana Antoniego Macierewicza jako ministra obrony.

Gwoli starannego przedstawienia kontekstu: byłem – i pozostaję – zdecydowanym krytykiem powołanej przez PiS komisji, którą nazywałem kapturową i której sposób działania nie spełniał moim zdaniem norm państwa prawa. Jednocześnie ostrzegałem polityków największej obecnie partii opozycyjnej, że gdy stracą władzę wiele stworzonych przez nich instrumentów zostanie wykorzystanych przeciwko nim. Tak się stało i w tym przypadku, tyle że tutaj instrument został twórczo przetworzony i wzmocniony.

Nowa komisja nie powstała na podstawie ustawy, w przeciwieństwie do poprzedniej, ale na podstawie zarządzenia premiera numer 55 z 21 maja tego roku. W związku z tym sposób powoływania komisji nie podlega żadnej weryfikacji, choćby pozornej, ani nie jest transparentny. Członków gremium dowolnie powołują wymienieni w zarządzeniu ministrowie. Nie ma prezentacji kandydatów do komisji ani głosowania nad nimi. Komisja nie ma uprawnień śledczych, więc też nie prowadzi rozpraw (jak miała robić komisja pisowska), a jedynie pracuje na dokumentach. Opinia publiczna nie ma żadnej możliwości weryfikacji, czy wnioski wyciągane na tej podstawie są rzetelne czy zmanipulowane. Jeśli więc komisja według PiS była kapturowa, to tak jest komisją kapturową 2.0.

Przyjrzyjmy się teraz temu, co usłyszeliśmy o panu Macierewiczu – którego fanem, mówiąc najdelikatniej, nie jestem – i jego działaniach. Podczas konferencji pan generał – który ma prywatne powody, aby pana Macierewicza nie lubić, a więc jako szef komisji ma ewidentny konflikt interesów – powiedział: „Wydaje mi się, że żeby mówić o tym, że Rosja czy Białoruś wpływała na jakąś polską decyzję, to potrzeba by odnaleźć albo to, że polityk, który podejmował tę decyzję, jest współpracownikiem rosyjskiego wywiadu, albo ludzie z jego otoczenia są współpracownikami tegoż wywiadu czy kontrwywiadu i wpływają na niego, albo jego partia dostaje przelewy finansowe, albo z jakiegoś powodu realizuje cele rosyjskie”. Dodał też, że „takie rzeczy w Polsce się działy”, ale nie sprecyzował, który element swojej wypowiedzi ma na myśli.

A jest to istotne, ponieważ każdy z nich oznacza coś trochę innego. Bycie współpracownikiem obcego wywiadu wydaje się kategorią dość jasną i czytelną. Druga możliwość, czyli wpływ takich współpracowników obcego wywiadu na osobę decyzyjną, także wydaje się w miarę klarowny, choć tutaj płynna robi się już ocena owego wpływu. Dość jednoznaczne zdaje się również twierdzenie o wsparciu finansowym dla konkretnego ugrupowania. Co jednak ma oznaczać punkt ostatni? Co to znaczy „realizacja rosyjskich celów z jakichś powodów”? Jakich? A przede wszystkim: kto będzie definiował, jakie są te „rosyjskie cele”? Ktoś może powiedzieć, że rosyjskim celem jest pobudzenie sporu wokół ekshumacji ofiar ukraińskiego ludobójstwa, a ktoś inny – że celem jest torpedowanie tego tematu, tak aby powstał wokół niego ferment niezadowolenia.

Tu jest pies pogrzebany. I tu wchodzi również artykuł 129 k.k, który mówi o działaniu na szkodę RP. Pan gen. Stróżyk oznajmił: „Nie ma nic o kontaktach z Rosją. W art. 129 na temat zdrady dyplomatycznej jest działanie na niekorzyść Polski w stosunkach międzynarodowych i z obcą organizacją”. Istotnie, literalnie rzecz biorąc, przepis mówi po prostu o działaniu na szkodę państwa, niezależnie od tego, jakie są tego przyczny.

Niewątpliwie są wypadki, gdy takie działanie na szkodę nie będzie budziło wątpliwości. Ale nawet tu nie zawsze jest jasność. Czy pułkownik Kukliński działał na szkodę Polski Ludowej, przekazując obcemu wywiadowi najtajniejsze informacje, dotyczące sowieckiej broni jądrowej na terytorium naszego kraju? A czy działał na szkodę Polski bezprzymiotnikowej?

W przypadku działań pana Macierewicza – który pod wieloma względami mógłby być uznany wręcz za wzór antyrosyjskiej obsesji – sprawa jest głęboko sporna. Weźmy choćby anulowanie zakupu caracali, bardzo często przywoływane jako dowód owego działania na szkodę państwa. Rzecz bynajmniej nie jest ewidentna, chyba że ktoś wychodzi z czysto partyjnego punktu widzenia. Nawet eksperci byli mocno podzieleni w sprawie zakupu caracali (ja stanowiska nie potrafię zająć, bo rzecz wymaga eksperckiej wiedzy). Z całą pewnością można argumentować zarówno, że zakup tych maszyn byłby działaniem wbrew polskiemu interesowi, jak i stawiać tezę przeciwną.

Weźmy inny przykład – tu pozwolę sobie zacytować fragment krótkiego tekstu Witolda Jurasza z Onet.pl:

Szef Służby Kontrwywiadu Wojskowego, a zarazem szef komisji ds. badania wpływów rosyjskich i białoruskich generał Jarosław Stróżyk, wymieniając zarzuty wobec rządu PiS, które miałyby świadczyć o działaniu z inspiracji bądź pod wpływem Rosji, wymienił podpisywanie umów z firmami, które – jak stwierdził – reprezentowały rosyjskie interesy w Rosji. Jedną z takich firm miała być według generała Stróżyka firma lobbystyczną BGR Group (wcześniej nosząca pochodzącą od nazwisk wspólników nazwę Barbour, Griffith & Rogers). BGR w istocie reprezentowała interesy m.in. jednego z czołowych rosyjskich banków (Alfa Banku) oraz spółek zależnych Gazpromu. Tyle że firma ta pracowała dla rządu RP nie tylko w czasach władzy PiS, ale również wcześniej: w okresie, gdy premierem był Donald Tusk.

Dalej redaktor Jurasz słusznie zauważa, że tworzenie sylogizmu: firma lobbystyczna pracowała również dla Rosjan, więc powierzenie jej reprezentowania polskich interesów oznacza, że ten, kto podjął taką decyzję, również działał na rzecz Rosjan – jest absurdalne. I kompromitujące dla komisji.

To wszystko każe postawić pytanie w ogóle o sens istnienia artykułu 129 w kodeksie karnym. Poza bowiem okolicznościami całkowicie jasnymi i oczywistymi, jest mnóstwo sytuacji, w których określenie, czy dane działanie było szkodliwe dla Rzeczypospolitej, będzie sprawą interpretacji. Ba, będzie wynikało z przyjętego i trudnego do zweryfikowania poglądu na to, jaka jest optymalna polityka międzynarodowa. Z pewnością można by przed sądem dowodzić, że ukarani powinni zostać ci politycy byłego obozu władzy, którzy spowodowali osłabienie polskich zdolności obronnych, oddając ogromne ilości sprzętu Ukrainie, nie zapewniając jego natychmiastowego uzupełnienia. Z drugiej jednak strony można by bronić takiego działania, dowodząc, że właśnie było ono postępowaniem najlepiej chroniącym nasz interes. A bywają i takie okoliczności, gdy nie sposób zweryfikować, czy coś było działaniem na rzecz czy na szkodę polskiego interesu – bo skutki objawiają się w pełni dopiero po długim czasie. By sięgnąć po przykład ekstremalny: do dzisiaj trwają spory o to, czy zawarcie unii polsko-litewskiej było krokiem korzystnym czy wręcz przeciwnie – bo naraziło nas na nieustający konflikt ze wschodem? Jak oceniłby to pan gen. Stróżyk?

Powiedzmy szczerze: podobnie jak poprzednia pisowska komisja, tak i ta nie ma na celu odnalezienia jakichkolwiek prawdziwych wpływów rosyjskich. Od tego są służby kontrwywiadowcze. Obie komisje miały i mają służyć wyłącznie zabójczemu dla polskiego państwa spektaklowi poszukiwania za wszelką cenę „ruskich onuc” wśród przeciwników politycznych. Prawdziwi agenci wpływu mogą tylko zacierać ręce.


Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj43 Obserwuj notkę

Oto naści twoje wiosło: błądzący w odmętów powodzi, masz tu kaduceus polski, mąć nim wodę, mąć. Do nieznajomych zwracamy się "pan", "pani".

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (43)

Inne tematy w dziale Polityka