Łukasz Warzecha Łukasz Warzecha
8489
BLOG

Ułuda spokojnego grillowania

Łukasz Warzecha Łukasz Warzecha Polityka Obserwuj notkę 74

Pod moim ostatnim wpisem pojawiło się kilka komentarzy, których autorzy stawiali pytanie fundamentalne i, w moim odczuciu, całkiem uprawnione: po co w ogóle gryźć żubra w dupę, po co silić się na jakieś zrywy, demonstracje siły – bądźmy wreszcie normalni, zajmijmy się spokojnym grillowaniem, co w tym złego? Pytanie jest, powtarzam, fundamentalne i nie można go lekceważąco zbywać, jak pewnie chcieliby zrobić niektórzy, uznając konieczność podejmowania wysiłków za oczywistą.

Postaram się, z konieczności skrótowo, odpowiedzieć, dlaczego fundamentalnie nie zgadzam się z takim stawianiem sprawy.

I.Środowisko międzynarodowe jest dynamiczne, szczególnie w obecnym okresie, gdy coraz wyraźniej widać, że wykuwa się nowy ład międzynarodowy (spadek zainteresowania USA Europą, renacjonalizacja polityk państw UE, walka Niemiec i Francji o dominację nad mniejszymi państwami, wysiłki Rosji na rzecz odbudowy strefy wpływów, rosnąca pozycja Chin). Tu nigdy nie ma stanu stałego, jest ewentualnie jedynie stan dynamicznej równowagi, z zasady bardzo chwiejny. To oznacza, że państwo, nie chcąc spadać w hierarchii, musi walczyć nieustająco o utrzymanie pozycji. Pytanie brzmi, czy Polska to obecnie czyni. W mojej ocenie – wręcz przeciwnie, podejście obecnego rządu oraz głowy państwa do tych spraw prowadzi do radykalnego obniżenia rangi naszego kraju. Dlatego konieczne jest wstrząśnięcie polską dyplomacją i sposobem myślenia o miejscu Polski w Europie i na świecie. A to wyklucza spokojne grillowanie.

II.Nasze państwo nie zostało wewnętrznie doprowadzone do stanu nie tylko choćby z daleka przypominającego ideał, ale w ogóle sytuację akceptowalną. Wręcz przeciwnie – jego kondycja pogarsza się z każdym miesiącem. Administracja, system legislacji, a co za tym idzie jakość prawa, skarbówka, wymiar sprawiedliwości, warunki działania biznesu, odpowiedzialność polityczna, a właściwie jej brak i sto innych dziedzin jest w stanie, który wymaga pilnej naprawy. Ta się jednak nie dokonuje, są tylko pozorne ruchy. Naprawa wymaga mobilizacji, także wyborców. Nie, nie po to, aby robić rewolucję, ale aby spokojnie wymuszać na rządzących to, co powinno być ich zadaniem. Takie wymuszanie oznacza spojrzenie poza ogrodzenie własnego ogrodu, oznacza wewnętrzną mobilizację, przejmowanie się, niepokój, bo to on jest często motorem działania. A to wyklucza spokojne grillowanie.

III.Marzenie o spokojnym grillowaniu zakłada podział ról: ja będę siedział w swoim ogródku i nic innego nie będzie mnie obchodzić, a politycy niech zarządzają państwem. To ważne: zarządzają, nie rządzą, bo rządzenie wymaga podejmowania politycznych decyzji, a zarządzanie to coś „obiektywnego”, „merytorycznego”. Zarządzają „fachowcy”, a rządzą ci wstrętni politycy. Tu już mamy radykalne niezrozumienie roli państwa, roli obywatela w państwie i roli polityki. To spojrzenie, basujące obłudnemu hasłu Platformy z ostatnich wyborów: „Nie róbmy polityki”. Tak się jednak składa, że polityką jest wszystko, co dotyczy sfery publicznej, także decyzje o tym, jaką infrastrukturę i w jaki sposób budować. Politycy nie mają prawa udawać, że podejmują jakieś „czysto merytoryczne”, „apolityczne” decyzje, bo takich po prostu nie ma. Wybór sposobu działania i własnego udziału w polityce to też decyzja polityczna.

Państwo z kolei – przynajmniej państwo takie, jak Polska, z tradycją republikańską – nie może funkcjonować w warunkach obojętności własnych obywateli na swój los. W słowie „Rzeczpospolita” zawiera się wiadomość, że ta „rzecz”, czyli państwo, jest „pospolita”, czyli należy do wszystkich i wszyscy mają wobec niej obowiązki. Ta „rzecz” jest wspólna. A to wyklucza wyniosłą obojętność we własnym ogródku, przynajmniej jeśli podchodzi się serio do własnej życiowej roli – roli obywatela.

 

Już te trzy przyczyny – a można by wymienić ich znacznie więcej – pokazują, dlaczego marzenie o spokojnym grillowaniu prowadzi na manowce. Rzecz jasna, wiele zależy od tego, jak oceniamy obecny stan rzeczy i jak widzimy miejsce i rolę własnego państwa. Jeśli uznajemy, że obecna sytuacja jest satysfakcjonująca, czyli że w Unii panuje powszechna zgoda, a państwa kierują się altruizmem i nigdy nie realizują swoich interesów kosztem cudzych; jeśli podzielamy opinię prof. Kuźniara, że Polsce w ciągu najbliższych co najmniej 20 lat nic nie zagraża; jeśli uważamy, że polskie państwo działa znakomicie; jeśli wreszcie całkiem szczerze nie czujemy wobec niego żadnych zobowiązań, idea republikańska nic dla nas nie znaczy i tak naprawdę jest nam obojętne, jaką rolę będzie odgrywać w świecie nasz kraj jako całość, byle samemu mieć pełny kałdun i cieszyć się stanem swojego konta – faktycznie, wówczas możemy stwierdzić całkiem uczciwie, że czas rozsiąść się w fotelu i zacząć grillować.

Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj74 Obserwuj notkę

Oto naści twoje wiosło: błądzący w odmętów powodzi, masz tu kaduceus polski, mąć nim wodę, mąć. Do nieznajomych zwracamy się "pan", "pani".

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (74)

Inne tematy w dziale Polityka