Niektóre z dotyczących mojej skromnej osoby napomknienia „Gazety Wyborczej” są niewarte wspomnienia, ale niektóre są tak zabawne i zarazem tak bezczelne, że nie sposób ich nie przywołać i nie rozłożyć na czynniki pierwsze.
Niedawno opublikowałem na portalu wPolityce.pl tekst o filmie „Uwikłanie” Jacka Bromskiego. Tekst ten zacząłem w następujący sposób: „Plotka głosi, że z zamkniętego pokazu tego filmu Adam Michnik wyszedł zniesmaczony. Nic dziwnego (jeżeli to prawda) – jak miał zareagować naczelny »Gazety Wyborczej«, dziennika sprzeciwiającego się na wszelkie sposoby ujawnianiu zawartości archiwów SB, na film, który w popularnej formie pokazuje, czym może być ów wykpiwany i wyśmiewany »układ«?”.
Na ten tekst zareagował w „Gazecie” Paweł Wroński w sposób następujący:
Jak głosi plotka (tak pisze w Internecie Łukasz Warzecha) Adam Michnik demonstracyjnie wyszedł z filmu Jacka Bromskiego „Uwikłanie”. Film opowiada o wpływie PRL-owskich służb na obecną rzeczywistość.
Od kiedy Łukasz Warzecha lansował tezę zamachu w Smoleńsku poprzez celowe rozpylenie mgły, staram się sprawdzać „plotki”, które dzięki dziennikarskim publikacjom rozpoczynają swój autonomiczny żywot.
Zapytałem więc Adama Michnika co on na to? Odpowiedział mi, że z filmu nie wyszedł - a projekcję zorganizował dla niego sam Jacek Bromski. Oglądał go razem z reżyserem. Po zakończeniu projekcji pogratulował nawet reżyserowi mówiąc, że „to bardzo dobry, pisowski film”. Co z punktu widzenia poglądów niektórych dziennikarzy brzmi jak komplement.
Zastanawiam się jednak teraz, czym różni się dziennikarz od zwykłego plotkarza? Ponoć dziennikarz sprawdza zdarzenia, o których pisze, ale jak wiadomo od dłuższego czasu kwestia prawdy w wydaniu niektórych kolegów nie jest kategorią dziennikarską, do której należy się przywiązywać. Oni plotkują w imię wyższej idei.
Pawła Wrońskiego uważałem zawsze za jednego z poważniejszych dziennikarzy „GW”. Chyba powinienem zweryfikować tę opinię. Być może jednak dostał po prostu polecenie ze swojej góry – w „GW” to podobno praktyka powszechna (jak głosi, hm, plotka) – aby taki komentarz machnąć i nie miał w tej kwestii nic do gadania.
Co napisał Wroński? Najpierw skłamał, twierdząc, iż napisałem, że Michnik wyszedł z filmu „demonstracyjnie”. Być może dla Wrońskiego stwierdzenie „wyszedł zniesmaczony” jest równoznaczne z demonstracyjnym wyjściem w trakcie jakiegokolwiek pokazu lub imprezy, ale, dalibóg, nie uzasadnia tego żadna lingwistyczna analiza tego sformułowania. Można wyjść zniesmaczonym po fakcie, a gdybym miał wiedzę, iż Michnik pokaz opuścił przed końcem, na pewno bym to wyraźnie napisał. Zatem – kłamstwo lub w najlepszym razie dowód na nieznajomość języka polskiego na początek.
Dalej – potwierdzenie mojej informacji. Usłyszeć z ust Michnika, iż to „bardzo dobry, pisowski film” nie oznacza z całą pewnością komplementu. Wręcz przeciwnie.
Innymi słowy – Wroński potwierdza w swoim komentarzu moją informację w całości, pisząc zarazem, że jest plotką. W domyśle – nieprawdziwą. Ale też to słowo nigdzie się nie pojawia. To nie jest toporna kpina w stylu niejakiego Kómora – to już wyższa szkoła jazdy.
No i jeszcze to rzucone mimochodem: „Od kiedy Łukasz Warzecha lansował tezę zamachu w Smoleńsku poprzez celowe rozpylenie mgły”. Kolejna manipulacja, bo ani nigdy tezy o zamachu nie lansowałem – pisałem i twierdziłem, i twierdzę nadal, że jest jedną z hipotez – ani też nie upierałem się, że zamach miał się odbyć przez rozpylenie mgły. Uznawałem to początkowo za jedną z hipotez, dziś uznaję za możliwość bardzo mało prawdopodobną. Tymczasem rodzima gazeta Wrońskiego dotąd nie wyjaśniła, czemu bezpodstawnie „lansowała” bajeczkę o kłótni Błasika z Protasiukiem.
Gdybym był pieniaczem, mógłbym Wrońskiego za ten tekst pozwać i miałbym wygraną w kieszeni. Ale pieniaczem nie jestem, nawet mi to nie w głowie. Prezentuję tylko tę sytuację, aby uzmysłowić Czytelnikom, jak absurdalnego poziomu sięga gazetowowyborcza manipulacja.
Oto naści twoje wiosło:
błądzący w odmętów powodzi,
masz tu kaduceus polski,
mąć nim wodę, mąć.
Do nieznajomych zwracamy się "pan", "pani".
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka