Marek Mądrzak Marek Mądrzak
659
BLOG

Obrona Macierewicza przez oplucie firm polonijnych cz. 2

Marek Mądrzak Marek Mądrzak Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 3

 

Kontynuując wzmiankowaną w „Gazecie Polskiej” przez Macieja Marosza tematykę firm polonijnych odpowiadam na nasuwające się pytanie o obłożenie ich agenturą. Z moich szacunków wynika, że mimo wzmożonej uwagi SB firmy pozostały niemal wolną oazą. Według danych z początku 1985 r. w sieci działało 64 tajnych współpracowników, z czego (tylko) 34 tw zatrudniano w firmach polonijnych. Do tego dochodziło 12 kontaktów operacyjnych – zazwyczaj tzw. pełnomocnicy właścicieli. Stan ten oceniono jako nie wystarczający i w 1986 r. zaplanowano zwerbowanie kolejnych 10 źródeł.

Amatorom badań cząstkowych mogę podać listę osobowych źródeł informacji według zatrudnienia:

tw „Rafał” w „Scantex”,

tw „Wally” w „Thompson”,

tw „Blondyn” w „Comindex”,

tw „Majka” w „Prodex”

tw „Sergiusz” w „Dantex”

tw „Echo” przypuszczalnie w „Delta”,

tw „Ekspert” w „Converta”,

tw „Barcz” w „Casvapol”,

tw „Denis” w „Itex”,

tw „Jacek” w „Rexpol”,

tw „Bolek” w „Kiti”,

tw „Fredek” przypuszczalnie w „Royal”,

tw „Lidia” w „Selecta”,

tw „Teresa” w „Ameprod”,

tw „Andrzej” w „Elma”,

tw „Sowa” w „Intertex”,

tw „Jan” w „Interservice”,

tw „Iwa” w „Sandco”,

tw „Włodek” w „Impol II”,

tw „Lolek” w „Interkim”,

tw „Ula” w „Thomex”,

tw „Adam” w „Construction”,

ko „Danek” w „Christine”,

ko „Levis” w „Credan”,

tw „Parawan” w „Masters”,

tw „Machowski” w „IEC”,

tw „Fabiański” w „Art”,

tw „Dziadek” w „Scanproduct”.

W sieci ozi znalazł się pełny przekrój zatrudnionych: właściciele, średni personel administracyjny, kierowcy i zaopatrzeniowcy. Do ich liczby należałoby doliczyć tw innych jednostek SB: innych sekcji Wydziału II, innych Wydziałów Komendy Wojewódzkiej, Centrali na Rakowieckiej oraz Milicji Obywatelskiej. Jednak ci nie realizowali zadań związanych z kontrolą tych firm, szpiegostwem, nadużyciami gospodarczymi czy przemytem dla podziemia „Solidarności”. Zatem dobór nazwisk i firm w artykule Macieja Marosza trudno nazwać jednostronnym, on jest całkowicie nie reprezentatywny dla środowiska firm polonijnych. Wymienione z nazwy 31 firm stanowiło zdecydowaną mniejszość firm działających w województwie. W papierach SB podano, że w tym okresie działało ich 114 (słownie: sto czternaście), a więc blisko 2/3 firm w ogóle nie zostało  obstawione przez właściwą jednostkę SB. Co do pozostałych tw z liczby 64 i nie zatrudnionych w firmach polonijnych należy przypuszczać, że pracowali oni na państwowych stanowiskach powiązanych z obsługą firm. Na podstawie lektury innych teczek mogę przypuszczać nadreprezentację w tej grupie tw pracowników ówczesnych Urzędów Wojewódzkich i skarbówki.

Mniemam, że Marosz podchwyciłby chętnie inny wątek występujący w teczce. Według sformułowanej w wielu dokumentach tezy, to w firmach polonijnych dochodziło powiązania urzędników administracji państwowej, byłych funkcjonariuszy SB i MO oraz byłych żołnierzy m.in. przez zatrudnianie ich osobiście lub ich pociotków. Według teorii z lat 80-tych dokonywała się w ten sposób konwergencja ustrojowa socjalizmu i kapitalizmu. Korzystając z licencji Andrzeja Zybertowicza stwierdzam, że firmy polonijne stanowiły niezbędne ogniwo do wykształcenia układu-układów. W tym przypadku nie należy przeceniać roli służb specjalnych, bo dość wspomnieć, że do utrzymania układu łódzkiego wystarczał pułkownik drogówki. Tematycznie wiąże się z tym odnotowane zjawisko: eliminowania z firm członków PZPR. Wg SB-eków większym „powodzeniem” cieszyli się tam członkowie partii satelickich.

Inne zagadnienie, które zasługuje na uwagę redakcji „Gazety Polskiej” to krysza III RP nad działaniami Milicji Obywatelskiej. W dokumentacji SB na temat firm polonijnych wymienia się zarówno agenturę SB, jak agenturę Milicji. Wydziałem wiodącym był tu oczywiście Wydział do walki z Przestępczością Gospodarczą. Według moich ostatnich lektur w przypadku kontrolowania dużych wydarzeń w życiu PRL, jak ściganie kolportażu w 1968 r. czy po prostu wyborów do Rad Narodowych, agenturę milicyjną wykorzystywano do celów Służby Bezpieczeństwa na równi z jej agenturą. Czy dziennikarze „GP” podnosili problem, gdy polityczną decyzją wyłączono agenturę milicyjną z lustracji, gdy akta milicyjne wyłączono z nakazu przekazywania akt do IPN? Przykład pierwszy z brzegu – jak przebadać działania wobec środowisk związanych z kościołem św. Stanisława Kostki w Warszawie bez teczki tajnego współpracownika Wydziału Kryminalnego DUSW Żoliborz (MO) ps. „Maciek”? Jego informacje tak ceniono, że odbierało je zwykle 2 milicjantów, a gdy operacja nabrała rozmachu SB-ek dołączał na trzeciego.

Nawet w 1989 r. działań SB wobec firm polonijnych nie zaniechano - na ostatnich w PRL Międzynarodowych Targach Poznańskich zwerbowano 4 tajnych współpracowników – handlowca, dyrektora w przedstawicielstwie i pełnomocnika spółki.

 

Osoby zadowolone i niezadowolone z lektury proszę o klikanie na poniższe reklamy.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (3)

Inne tematy w dziale Kultura