W tym tygodniu zilustruję Czytelnikom wybrane sposoby unikania postanowień ustawy lustracyjnej. Jednym z nich – podstawowym - jest zmiana miejsca zatrudnienia. Niedawno publikowałem o pracy Marka Dukaczewskiego na początku lat 80-tych – zajmował się odcinkiem umocnień granicznych między Libią a Egiptem. Chyba nikt nie zwrócił uwagi na głównego wykonawcę poleceń Dukaczewskiego - współpracownika wywiadu wojskowego pseudonim „Sabbur”. Z samej teczki wynika, że chodzi o arabistę, zatrudnionego w polskiej placówce handlowej:
Dotyczy: B SABBURA
Informujemy, że w dniu 18.12.1979 r. przybędzie do Tripoli A, pseudonim SABBUR. SABBUR został skierowany do pracy w BRH. Jest on naszym współpracownikiem i wejdzie w skład kierowanej przez Was grupy.
Przed wyjazdem z kraju SABBUR został przeszkolony z podstawowych zagadnień prowadzenia działalności wywiadowczej oraz otrzymał n/w ramowe zadania:
- stosunek kierownictwa rządowego Libii do separatystycznego egipsko-izraelskiego układu pokojowego;
- działalność Libii na forum Ligi Arabskiej;
- możliwości wybuchu egipsko-libijskiego konfliktu zbrojnego, sytuacja wojskowa na granicy egipsko-libijskiej;
- aktualna sytuacja polityczna Libii z uwzględnieniem działalności grup opozycyjnych;
- układ stosunków politycznych Libii z państwami Maghrebu;
- problematyka stosunków Libia-Kuba i Libia-Wietnam;
- życiorysy ważniejszych przywódców kierownictwa Libii i grup opozycyjnych.
SABBUR został poinformowany, że będziecie jego przełożonym oraz że kierownictwo jego pracą spoczywa w Waszych rękach. Uzgodniono z Sabburem, że nawiążecie z nim kontakt operacyjny po jego przylocie /tj. po 18.12.1979 r./. W trakcie rozmowy zapytacie Sabbura: „Czy przyleciał z panem p. DOWNAR?”, na co Sabbur winien odpowiedzieć: „Nie, jego przylot przewidziany jest dopiero w przyszłym roku”.
Pierwsze dwa miesiące pobytu Sabbura traktujcie jako okres aklimatyzacji, poznawania sytuacji wywiadowczej kraju urzędowania i przygotowania do pracy wywiadowczej.
Sabbur nie został poinformowany o aktualnym składzie grupy. Kontakty operacyjne będzie utrzymywał tylko z Wami.
Sabbur jest człowiekiem młodym, bez doświadczenia w prowadzeniu działalności wywiadowczej, ale chętnym do pracy. W okresie pierwszego roku pobytu na placówce nie wykorzystujcie Sabbura do prowadzenia pracy typowniczo-werbunkowej. Jest to jego pierwszy wyjazd za granicę /nie licząc praktyki językowej w Syrii/ i należy dołożyć wszelkich starań oraz udzielić mu niezbędnych wytycznych i wskazówek, aby aktywnie włączył się w realizację zadań wywiadowczych.
C Y R U S
Według zachowanych dokumentów Sabbur nie sprawdził się w pracy werbunkowej, podobnie jak inni członkowie grupy. Nawet oficerowie Centrali zdawali sobie sprawę ze zbyt dużych różnic kulturowych między Polakami a Arabami i działalności libijskiego kontrwywiadu. Sabbur wykazał się za to w pracy informacyjnej. Oprócz zadań opisanych już w notce o Dukaczewskim Sabbur przekazywał także pisemne informacje o militaryzacji społeczeństwa libijskiego; utworzenia konnych sił ludowych; rozwoju portów lotniczych oraz libijskim transporcie morskim. Za ułomną pracę Sabbura nie dostało się nawet rezydentowi tamtejszej placówki wywiadu wojskowego. Po prostu Sabbur jako jedyny na całej placówce znał język arabski i to jemu zlecano prowadzenie wszystkich tłumaczeń - „robota lubi głupiego”. Sabbura odwołano z placówki po 2 i pół roku - w czerwcu 1982 r.
Według Google Sabbur pracował w III RP dla MSZ, co nie dziwi w świetle danych ujawnionych w Raporcie z weryfikacji WSI: na 2457 współpracowników WSI 108 pracowało w Ministerstwie Spraw Zagranicznych. Jednak imienia i nazwiska Sabbura próżno szukać na opublikowanej liście 138 pracowników MSZ, którzy złożyli pozytywne oświadczenia lustracyjne albo podejrzewani są o złożenie fałszywego oświadczenia przez pracowników Biura Lustracyjnego IPN. Po powrocie z ostatniej, frontowej placówki Sabbur wybrał wolny zawód, a nie powrót za biurko w Ministerstwie, bo obowiązywała nowa ustawa lustracyjna, obejmująca obowiązkiem złożenia oświadczenia lustracyjnego wszystkich członków służby zagranicznej. Wydaje mi się, że dał w ten sposób dowód zbytniej zapobiegliwości, bo jak dotychczas nie można znaleźć nawet jego akt paszportowych, czyli w Archiwum IPN nie istnieje.
Osoby zadowolone i niezadowolone z lektury proszę o klikanie na poniższe reklamy.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura