Jako wzorzec agenta przedstawia się zazwyczaj funkcjonariusza wywiadu: języki, szybkie samochody, zasób gotówki w zachodniej walucie. Jednak proszę znaleźć wywiadowcę, który, aby poprawić wyniki w pracy, nauczył się jidisz i to po 40-tce. „Niedościgły” wzór ofiarnego funkcjonariusza wywiadu stanowi dla mnie nie Marian Zacharski, nie Tomasz Turowski czy Marek Dukaczewski, lecz Józef Caban, zasługujący nawet na wystawienie sztuki w Teatrze Żydowskim.
Warszawiak z rodziny robotniczej skorzystał błyskawicznie z możliwości stwarzanych przez komunistyczną władzuchnę, porzucił odlewnię na Kolejowej i wstąpił do nowej korporacji. Pierwsze stanowisko nie zapowiadało kariery – rozpoczął w 1945 r. od pełnienia warty przed PUBP w Makowie Mazowieckim. Jednak w kraju „wielkich możliwości” z wartownika w 3 lata zrobiono zastępcę Szefa PUBP w Węgrowie. Doszło tam do pewnej zwłoki w karierze, przed Wojskowym Sądem Rejonowym w Warszawie miał sprawę za nadużycie władzy i pogwałcenie tajemnicy służbowej. Według dokumentów nadużycie polegało na pławieniu Eugeniusza Kozła w przeręblu i na awanturze z konduktorem o bezpłatny przejazd. Co do tajemnicy służbowej – informatorzy i Żołnierze wyklęci mijali się na korytarzu UBP, a przesłuchiwany Ryszard Zadrożny po prostu wyszedł z budynku zamiast wrócić do celi. Oprócz nieprawidłowości należy dodać o „normalnej” pracy Cabana: nawiązał kontakt poufny z Kazimierzem P. Wilczogębach, prowadził informatorów ps. „Wilk”, „Wilk II”, „Sklep”, „Sad”. Mimo spowolnienia w korporacyjnej karierze Caban dostał się w 1951 r. do Centrum Wyszkolenia MBP. W tym czasie wziął udział w akcji „S” (jak Skup?): chwalono go, że po jego rozmowach rolnicy spod Lubaczowa ochoczo zaczęli wypełniać skupowe zobowiązania. Na mazowiecką prowincję po szkole już nie wrócił, bo skierowano go do pracy w Wydz. III Dep. III MBP. Nazwisko jego Naczelnika – Wendrowskiego – pozwala wnioskować o zajęciu się rozbijaniem niepodległościowego podziemia, przy pomocy 1 agenta i 4 informatorów. Bardziej konkretna informacja pochodzi dopiero z 1963 r.: Dużo wysiłku operacyjnego dołożył w pogłębieniu istniejącego rozbicia i dalszego skłócania między niektórymi działaczami o reakcyjnych poglądach z b. podziemia. Po 20 latach służby w centrali dochrapał się stanowiska zastępcy Naczelnika, najprawdopodobniej w nagrodę za przeprowadzenie kombinacji operacyjnych w ROPCiO (skłócenie i zneutralizowanie). Krótko potem przeszedł do Wydz. V Dep. III MSW, czyli powrócił do „ochrony” mniejszości żydowskiej. 2 miesiące służby poświęcił niesieniu internacjonalistycznej pomocy jako oddelegowany do Grupy Specjalnej „Góral” działającej przy Sztabie II Armii WP 21.08– 21.10.1968 r. Niewykluczone, że mierzył się z zadaniem zagranicznego wywiadowcy, gdy pozostawał w dyspozycji Dyr. Dep. I MSW, ale trwało to tylko 1 rok i 8 m-cy. Wcześniej złożył podanie o powierzenie obowiązków kuriera.
Po 41 latach służby Caban miał prawo czuć się zmęczony i przeszedł na emeryturę. Jednak Majchrowski (generał od literatów) nie pozwolił mu odpocząć i zamiast cieszyć się maksymalną resortową emeryturą Caban „przeszedł” (czy jak to nazwać) na status osobowego źródła informacji. Z tej (nowej) teczki pochodzi więcej osobistych informacji o Cabanie – miłośniku filatelistyki, numizmatyki i historii II wojny światowej. Caban nie palił i pił, ale mogło to być skutkiem przebytego zawału bocznego. Cel tego niecodziennego „pozyskania”:
Płk rez. J. Caban jest długoletnim i doświadczonym pracownikiem organów SB. Jest zasadnym wykorzystać jego możliwości do operacyjnej ochrony żydowskiej mniejszości narodowej oraz zwalczania nielegalnych grup antysocjalistycznych. /.../ W/wymieniony z racji długoletniej służby w pionie III posiada b. dobre rozpoznanie obiektów i środowisk będących w operacyjnym zainteresowaniu Wydziału V naszego departamentu. Zostanie wykorzystany do:
- utrzymywania kontaktów operacyjnych z /.../ ko ps. „Horzyca”,
- konsultacji w grze operacyjnej krypt. „Rebus” oraz rozpoznania nielegalnego punktu poligraficznego,
- konsultowaniu opracowywanych dokumentów dot. operacyjnej ochrony żydowskiej mniejszości narodowej,
- uczestniczenia w przypadkach uzasadnionych w spotkaniach ze źródłami.
Ponieważ biurokracja w PRL miała swoją wagę, na poważnie wypełniano wszystkie dokumenty z „pozyskania”:
- dokonano go w gmachu MSW,
- zobowiązania nie pobierano,
- dokumenty podpisze inicjałami JC (zamiast pseudonimu),
- łączność alarmowa - kontakt telefoniczny,
- warunki współpracy z tw: opłaty miesięczne w wysokości 10000- 15000 zł,
- spotkania umawiane będą w MK „Elka”.
Początkowo Caban miał umowę jako konsultant Dep. III MSW. Po kilku miesiącach kategorię współpracy zmieniono na rezydenta (agent prowadzący innych agentów). Współpraca trwała niemal rok: W marcu 1988 r. rezydent „JC” zachorował na kolejny zawał serca. Jego stan zdrowia uniemożliwia dalszą realizację zadań operacyjnych.
W notatce z przebiegu współpracy podano, że rezydent „JC” zdobył szereg cennych informacji. Zachowały pokwitowania z co miesięcznych wypłat i notatka z wręczenia kwiatów na imieniny.
Jeśli uważnie śledzili Państwo wpisy z ostatnich tygodni, to wiedzą, że Caban prowadził „Horzycę” od 1963 r. Ww. dokumenty pozwalają datować ich współpracę na 23 lata. Znane mi dokumenty o współpracy „Horzycy” już nie z Cabanem świadczą o ich bliskim związku psychologicznym. Po prostu „Horzyca” bez Cabana tak się nie wykazywał i to było jedną z przyczyn zatrzymania Cabana w charakterze źródła.
Przypadek Cabana nie jest odosobniony w pionie „ochrony” mniejszości żydowskiej, znam jeszcze inny taki przypadek, co wskazuje na niechęć do nauki jidisz wśród funkcjonariuszy SB.
Od poniedziałku zmieniam tematykę, tymczasowo porzucam Teatr Żydowski, choć sporo materiału jeszcze mi zostało. Jednak tematykę zbioru zastrzeżonego chyba i Czytelnicy uznają za ważniejszą.
Osoby zadowolone i niezadowolone z lektury proszę o klikanie na poniższe reklamy.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura