Prezentowane wczoraj dokumenty mogły wprowadzić w błąd niedoświadczonych Czytelników, że funkcjonariusze stołecznej Służby Bezpieczeństwa poszukiwali inspiracji twórczej wśród twórców socrealizmu. Każdy, nawet niedoświadczony, funkcjonariusz starał się w rozmowie ze źródłem informacji dać mu się wygadać, stać się jego powiernikiem i w efekcie pozbyć oporów przeciwko donoszeniu. Tak więc dokumenty programowe z wczoraj mają walor poznawczy autora dokumentów, natomiast nic nie stwierdzają o zainteresowaniach SB.
Z teczki Tadeusza Dominika wynika, że funkcjonariusze SB najpierw wysłuchują uważnie osoby zaangażowanej w naprawę społeczeństwa - pierwsze nazwiska padają w rozmowie opisanej w notatce z 25.05.1973 r.: /.../ Co do grupy młodych artystów wystawiających obrazy z cyklu „Niepotrzebni” i „O poprawę” ustosunkował się do nich pozytywnie. Ciapało, Masznicz, Zieliński to ludzie mówił z nerwem skierowanym w prawidłową stronę, walczący o dobrą, zaangażowaną sztukę i przy tym wiedzą, gdzie i kiedy trzeba walczyć o kwestie bytowe i socjalne. „TD” twierdzi, że ludzie ci nie mogą działać rozrabiacko i być politycznie negatywnie inspirowani. Twierdzi, że sprawy socjalne tak jak w innych środowiskach tak i u nich są żywiołowo dyskutowane ale bez skutku.
Zarząd Główny ZPAP określa jako twór skostniały nie wykazujący żadnej inicjatywy. „TD” wycofuje się z działalności społecznej w ZPAP, gdyż, twierdzi, że nie ma żadnej współpracy między ich związkiem a dyr. Ptasznikiem i Departamentem d/s Plastyki Ministerstwa Kultury i Sztuki.;
notatka służbowa z 26.10.1973 r.: /.../ Następnie poruszyłem temat bardziej mnie interesujący. Posiadałem wcześniej informacje odnośnie przedziwnych form prac dyplomowych przygotowywanych przez absolwentów ASP. W związku z tym poprosiłem „TD” o naświetlenie tego zagadnienia pod kątem zainteresowania naszej Służby.
Mówił, że w tym roku studenci ASP przygotowali rzeczywiście przedziwne tematy, które mogłyby spowodować duże zainteresowanie z wydźwiękiem politycznym i nie najlepiej rozsławiłyby Akademię. Mówił, że grupa „AB” Zygmunta Piotrowskiego inscenizowała na ulicach Warszawy zdarzenie pobicia człowieka akcentując wyraźnie jego zewnętrzne obrażenia /dużo krwi, porwane ubranie/, celem badania opinii publicznej. Czekano na reakcję społeczeństwa, ludzi, którzy w trakcie bicia „ofiary” znajdowali się w pobliżu. Pomysł mimo aprobaty dziekana prof. Henryka Tomaszewskiego nie zyskał aprobaty „TD” i rektora uczelni prof. Juliana Pałki. Jednak grupa Piotrowskiego występuje z tego rodzaju pomysłami już nieoficjalnie. Z podobną inscenizacją miała pojechać obecnie do Wrocławia na festiwal zespołów rozrywkowych wyższych szkół artystycznych. W tej sprawie będę miał informacje na następnym spotkaniu.
Również na Wydziale Grafiki prof. Tomaszewskiego w związku z obchodami XXX rocznicy ludowego Państwa Polskiego jeden ze studentów w swojej pracy chciał uwypuklić okres kultu Stalina, przedstawiając to jako niechlubny wycinek naszej historii. Natomiast absolwent prof. Mroszczaka Andrzej Krauze przygotował na dyplom plansze oraz film kolorowy przedstawiający ptaka upierzonego w piękne kolorowe pióra, którego wsadzono do klatki i po pewnym czasie wypuszczono. Po wyjściu z klatki ptak upodobnił się do myszy, stracił swój piękny wygląd i przestał fruwać.
Jednocześnie odczytano symbolikę tego filmu. Jednak zatwierdzono go jako pracę dyplomową nie dając tylko wyróżnienia tak jak chciał prof. Mroszczak.
„TD” mówiąc o tych faktach stwierdził, że należy rozpatrywać je w szerszych aspektach. W związku z tym postara mi się przekazać pełniejszą informację na temat postaw profesorów i studentów Akademii Sztuk Pięknych.;
Informacja z 24.12.1973 r.: /.../ Wybitniejsze jednostki, które skończyły lub kończą Akademię Sztuk Pięknych w W-wie.
Po dyplomie
1970/71 Karolkiewicz Łukasz
1971/72 Ryszard Owczarek /obecnie asystent na wydz. grafiki/
Dyszyński Jacek /asyst. wydz. mal./
Marian Czapla /asyst. wydz. mal./
Maria Gumińska /asyst. staż. wydz. mal./
1972/73 Mirosław Duchowski, Maria Wollenberg-Kluza, Janina Kowalewska /asyst. wydz. mal./
studenci lat IV I V
Marek Wyrzykowski IV r.
Stanisław Andrzejewski IV r.
Halina Daniel-Damielska V r. PAX.
Po dwóch latach „rozgrzewki” w teczce pojawiają się nazwiska zamówione przez funkcjonariuszy – notatka z 5.05.1975 r.: /.../ o Mellerowicz, pozostającą w zainteresowaniu tow. (towarzysza, podaję dla osób pokroju „Łażącego Łazarza”) Góreckiego: Jest to plastyczka pochodzenia żydowskiego, ściśle powiązana ze środowiskiem malarzy Paryża. Do Francji wyjeżdża dosyć często, ale ostatnio t.w. widział ją na wystawie w Kordegardzie i w bezpośredniej z nią rozmowie dowiedział się o trudnościach jej wyjazdowych zagranicę. Stwierdziła, że nie chcą jej puszczać i w związku z tym skazana jest na siedzenie w kraju. Wg t.w. jest ona kobietą bardzo rozrywkową i towarzyską. Jest rozwiedziona, zmienia mężczyzn często i nie przywiązuje do tego wagi. T.w. nie mógł dokładnie po nazwisku wskazać na osoby, z którymi Mellerowicz utrzymuje kontakty, gdyż jak stwierdził ich znajomość aktualnie ma luźny charakter, a gross jej znajomych wywodzi się ze środowiska nie plastycznego. T.w. zobowiązał się nawiązać bliższy kontakt z Mellerowicz w celu ustalenia i przekazania nam jej kontaktów i środowiska osób, w którym przebywa.;
notatka z 19.08.1975 r. zawiera informacje o Marku Koniecznym;
w Informacji z 9.10.1975 r. ozi otrzymuje zadanie na kolegę z pracy: Utrzymywać bliski kontakt z doc. Gierowskim celem rozeznania jego kontaktów, podejmowanych decyzji oraz prowadzonej działalności.
Na fali protestów zorganizowanych w środowisku twórczym przeciwko zmianom w Konstytucji PRL rozpoczęto intensyfikować działania operacyjne – notatka z 12.04.1976 r.: Henryka Błachnio – kończył studia na ASP razem z „Tadeuszem”. Typ człowieka zamkniętego w sobie, cichego i nie udzielającego się społecznie ani towarzysko. Malował małe, szare pejzaże, które były dobrym odzwierciedleniem jego osobowości. Jest typem szarego zjadacza chleba, nie zaangażowanego w jakąkolwiek działalność wykraczającą poza jego osobisty interes.
Barbar Krasińska – osoba niezrównoważona psychicznie. Jej rzeźby nasuwają skojarzenie, że ma obsesję na tle seksualnym. Przebywała dosyć długo we Francji i Wielkiej Brytanii /w jakim okresie nie wiem/, gdzie wystawiała swoje prace. O ile się orientuję, to obecnie leczy się w nieznanej mi przychodni psychiatrycznej. W latach pięćdziesiątych uważana w środowisku plastyków za osobę o poglądach komunistycznych.
Ryszard Maliszewski – student pracowni T. Dominika, w tym roku robi dyplom. Był w Szwecji, gdzie sprzedał kilka swoich obrazów pod nazwiskiem jakiegoś uznanego twórcy, co jest nagminną praktyką zarobkowania naszych studentów. Tamtejsi plastycy o znanych nazwiskach angażują naszych studentów, aby malowali w ich stylu i sprzedają te dzieła za duże pieniądze, dając grosze tym, którzy naprawdę je tworzyli. Maliszewski jest zdolnym i zdyscyplinowanym studentem.
Marian Rojewski – prorektor ASP, członek PZPR bardzo zaangażowany w pracę z młodzieżą. Czasami lubi nadużywać alkohol.
Po spałowaniu robotniczego protestu w Radomiu, Płocku i Ursusie protesty artystów nasiliły się i nasiliły się działania SB – Informacja z 25.01.1977 r.:
Malarza Jana DZIĘDZIORĘ znam jeszcze z czasów studenckich. Przybył on do ASP w Warszawie przeniesiony po pierwszym roku Akademii krakowskiej. W czasie studiów należał on do czołówki aktywu uczelnianego i w 1956 r. wstąpił do PZPR. W tym czasie przyjaźnił się z Bohdanem Czeszko – obecnie posłem na Sejm PRL oraz jeszcze dwoma plastykami, których nazwisk nie pamiętam. Dziędziora w latach pięćdziesiątych był bardzo poważnie chory na płuca. Być może ta choroba spowodowała, że jest to człowiek zamknięty w sobie, złośliwy i bardzo uparty. O ile pamiętam, rzadko przyznawał się do swoich błędów. Jego upór nie raz już napytał mu kłopotów. Obecnie straciłem całkowicie kontakt z Dziędziorą i nie wiem, co się z nim dzieje. Gdyby pokazał się w środowisku ASP, to natychmiast dam znać.
Jeżeli chodzi o małżeństwo studiujące na Wydz. Malarstwa ASP o nazwisku JARMOŁOWICZ to nic na ich temat nie wiem. Być może studiują oni na niższych rocznikach, a w mojej pracowni mam tylko IV i V rok studiów.
Wracając jeszcze do sprawy wywieszenia ulotek na Wydz. Grafiki to jestem głęboko przekonany, że nie zrobił tego żaden ze studentów ASP. Przekonanie swoje opieram na tym, że pracując tyle lat w Akademii i stykając się na co dzień ze studentami mogłem bardzo dobrze poznać ich apolityczną mentalność. Ci młodzi ludzie świadomie bądź nieświadomie starają się stronić od jakichkolwiek przejawów życia politycznego. Na pewno wśród takiej masy indywidualności są ludzie wrogo nastawieni do obecnej rzeczywistości w PRL, ale są oni na tyle przezorni, że nie ujawniają się na terenie Uczelni, gdyż natychmiast zauważono by ich.
Z Wydz. Grafiki znam bardzo mało osób. Nazwisko doc. SZCZECHURY nie mówi mi nic konkretnego. Znam go tylko z widzenia i chyba nawet nigdy z nim nie rozmawiałem.;
Informacja z 2.02.1977 r.: Odnośnie Jana Dziędziory ustaliłem, że istotnie planowany on był do objęcia stanowiska wykładowcy na Wydz. Malarstwa ASP. Z takim projektem nosił się dziekan Gierowski, który zna Dziędziorę jeszcze z czasów studenckich. W rozmowie z dziekanem oraz na Radzie Wydziałowej stanowczo sprzeciwiłem się zatrudnieniu Dziędziory, motywując, że jest on zbyt mało znanym twórcą. Ponadto w chwili obecnej brak jest wolnego etatu, a wcześniejsze wysyłanie na emeryturę starych zasłużonych wykładowców tylko dlatego, żeby zatrudnić Dziędziorę jest nieetyczne i z punktu widzenia utrzymania wysokiego poziomu studiów – niecelowe. W chwili obecnej sprawa stanęła na tym, że Dziędziora nie będzie zatrudniony na ASP.
Na temat małżeństwa studenckiego Jarmołowiczów nie ustaliłem nic konkretnego. Są oni zupełnie nieznani na Wydz. Malarstwa i żeby dowiedzieć się coś konkretnego na ich temat trzeba by dotrzeć do pracowni, w której studiują. Nie wiem niestety, kto jest ich profesorem. /.../ [zadania] zebrać opinie oraz ustalić, czy były student ASP Przemysław KWIEK oraz b. studentka ASP – Zofia KULIK angażowali się na terenie uczelni w negatywne inicjatywy polityczne oraz reprezentowali wrogi stosunek do obecnej rzeczywistości w Polsce.;
Informacja z 26.04.1977 r.: Byłych studentów ASP – Zofię KULIK i P.KWIEKA nie znam. Dowiedziałem się tylko, że byli studentami Wydziału Rzeźby i osiągali b. dobre wyniki w nauce. W czasie, kiedy byli w Akademii, uważano, że mogą się pobrać, ale nie wiem, czy doszło to do skutku. Z uczelni odeszli z dobrą opinią. Bliższych informacji na ich temat nie potrafię udzielić, gdyż nie kontaktują się z Uczelnią, a jeżeli działają to tylko w „Kole Młodych” przy ZPAP.
Jeżeli chodzi o Andrzeja BIEŃKOWSKIEGO to pamiętam go z terenu ASP jako jednego ze spokojniejszych studentów. O ile się orientuję to jego ojciec – Władysław BIEŃKOWSKI, były wiceminister – jest znany ze swoich rewizjonistycznych poglądów. Radio „WOLNA EUROPA” wymienia W. Bieńkowskiego na równi z z czeskim „dysydentem” – HAYKIEM. Andrzej Bieńkowski na terenie ASP nie przejawiał żadnych wrogich poglądów ani nie solidaryzował się z żadną kliką w uczelni, znaną z negatywnych postaw politycznych. Jeżeli czymkowiek się wyróżniał to raczej ekstrawaganckim strojem i sposobem bycia. W tej chwili działa w ramach „KOŁA MŁODYCH” przy ZPAP, gdzie wchodzi w skład grupy młodych twórców o nazwie „ŚMIETANKA”. /.../
Marię NEUMANN znałem kiedyś bardzo dobrze. Od prawie dziesięciu lat kontakt ten się urwał. Ostatnio słyszałem, że podpisała jakąś petycję, ale nie orientuję się jaką. Jest to osoba narodowości żydowskiej o cichym usposobieniu, starsza wiekiem. Posiada dość wyraźne rysy semickie twarzy. Nie orientuję się, czy posiada obecnie jakichkolwiek bliższych znajomych, ale w czasie kiedy ją znałem bliżej – nigdy nie utrzymywała znaczących kontaktów.
Informacja z 18.12.1978 r.: Dziekan Stefan Gierowski objął tę funkcję ok. 4 lata temu. Z obserwacji jego pracy organizacyjnej mogę powiedzieć, że jest dobrym organizatorem, że przy znanych ogólnie trudnościach niedoinwestowania (studia na wydziale malarstwa są kosztowne) radził sobie dobrze. Umie znaleźć wspólny język z kolegami nawet z tymi, którzy reprezentują całkowicie odmienny punkt widzenia na sprawy artystyczne.
Myślę, że ocena jego pierwszej kadencji na stanowisku dziekana wydz. malarstwa została oceniona pozytywnie przez władze zwierzchnie, gdyż powierzono mu tę funkcję na następną kadencję. Ja osobiście uważam (jako były dziekan), że w aktualnych warunkach wywiązuje się z powierzonej mu funkcji bardzo dobrze, co zresztą wyraziłem w rozmowie z Rektorem naszej uczelni i władzami MKiS.
Ostatnia osoba, która jest wymieniona w teczce Tadeusza Dominika, wcale nie jest malarzem, ani nawet artystą – Informacja z 30.07.1979 r.: /.../ utrzymuje bliskie stosunki z Ireną Szewińską /Polski biegacz sportowy/. Jak stwierdził Irena Szewińska chce wystąpić na Olimpiadzie w MOSKWIE w konkurencji 400 m przez płotki tj. chce zaliczyć piątą Olimpiadę, a następnie wycofać się ze sportu czynnego.
Mimo takiego zakończenia notki należy stwierdzić, że teczka Tadeusza Dominika stanowi istotne źródło historyczne do spisania dziejów warszawskiej ASP.
Osoby zadowolone i niezadowolone z lektury proszę o klikanie na poniższe reklamy.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura