Marek Mądrzak Marek Mądrzak
520
BLOG

JM Rymkiewicz w Krakowie (wystawia)

Marek Mądrzak Marek Mądrzak Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 0

 

Do pokolenia, które w tym tygodniu opisuję, zaliczam także znanego pisarza JM Rymkiewicza. Pisałem już o nim trochę, przede wszystkim o jego perypetiach z łódzką Służbą Bezpieczeństwa. Zaryzykowałem nawet tezę, że funkcjonariusze tak uprzykrzyli mu życie, że przeniósł się do Warszawy. Tutaj „opiekunowie” nie działali tak prężnie, może dlatego, że nie dysponowali w ogóle agenturalnym dojściem do JMR. Jednak działalność pisarza nie ograniczała się do stolicy, więc szansę wykazania się mieli funkcjonariusze z terenu, w tym wypadku z Krakowa. Materiały przez nich wytworzone świadczą o przeczuleniu na punkcie interpretacji wystawianych sztuk teatralnych – każdą recenzowały źródła informacji pod kątem żywiołowych reakcji publiczności i przesłanek do zademonstrowania niezadowolenia. Niniejsza „recenzja”, wyjątkowo pióra funkcjonariusza, zalicza się do tego cyklu:

Kraków, dnia 6.XI.1975 r.

T A J N E

           Egz. Nr 2

 

 

 

N O T A T K A   S Ł U Ż B O W A

            dot. sztuki Jarosława Marka RYMKIEWICZA „UŁANI”

w reżyserii rektora PWST w Krakowie – Jerzego KRASOWSKIEGO

 

            Sztuka J. Rymkiewicza „Ułani” w reżyserii Jerzego Krasowskiego wystawiana aktualnie na scenie narodowej teatru im. J. Słowackiego stanowi w swoich założeniach komediową syntezę romantyzmu polskiego, jego podstawowe składniki i sposób ich społecznego funkcjonowania.

Reżyser sztuki nadał jej jednak nieco inny kształt i kierunek pełen aluzyjności i podtekstów do okresu współczesnego.

            Wstępne sceny sztuki zapowiadają ciekawe widowisko o charakterze patriotycznym, narodowym. Jednak już następne zwroty, pewne sformułowania zawierają wyraźne aluzje wyszydzające polski romantyzm, godzą w dzisiejszą rzeczywistość polityczną i podważają współczesne osiągnięcia narodu i jego perspektywy. Szczególnie mocno poddawane są w wątpliwość perspektywy ludzi młodych, o których mówi się: „... złudzenia co do osiągnięć, perspektyw mogą mieć tylko młodzi, niedoświadczeni”. Okazuje się z czasem, iż plany i marzenia pozostają złudne /”... chcielibyśmy być orłami, sokołami ... a jesteśmy ni to orzeł, ni to bocian, żabo-bocian, bociano-żab, orło-bocian”/.

            Z prowadzonych dialogów wynika ostatecznie, że jesteśmy, nie wiadomo czym, a więc niczym.

            Wymienione wyżej zwroty i podobne przewijają się przez cały spektakl, są wielokrotnie akcentowane. Dominują w zarysowanej widowni panoramie historii narodowej /nawiązuje się do takich wydarzeń historycznych jak: Olszynka, Grochów, Inflanty, Elstera, Berezyna, Zaolzie/ przedstawionej bez wyjścia, z perspektywą narodowego niedorozwoju. Motyw ten szczególnie uwidacznia się wokół osoby „upragnionego, oczekiwanego od stuleci” dziecka stanowiącego symbol przyszłości narodowej, symbol nowego ładu i porządku, dziecka, „które oczyści z grzechu i zbawi naród – Polskę”.

            Elementem sztuki, posiadającym swój głęboki sens jest poszukiwanie ojca dla tego dziecka, którym jest: „... nie tylko ten, który spłodzi, zrobi dziecko, ale przede wszystkim ten, który da dziecku ducha, tego ducha, który to dziecko uczyni wymarzonym”. Natomiast ten, który to „dziecko-przyszłość” począł i przy nim pozostaje, nie jest tym, o którego chodzi, gdyż „ojciec duchem dziecku dorównać musi”. W tej sytuacji ojcem dziecka powinien zostać ten, który mógłby go wychować w zdrowiu psychicznym i odporności, nawet wróg „boć przecież choć to wróg odwieczny, ale właśnie dlatego bliski, macierzysty, swojski”. Wskazuje się przy tym na osobę oficera austriackiego. Oficer ten przystrojony w galowy mundur na poły austriacki i pruski, z rosyjskimi naramiennikami ma być symbolem naszego odwiecznego wroga narodowego. Ale nie może to mylić odbiorcy. W czasie dialogu prowadzonego w obecności tego „feldmarszałka austriackiego” rzucane są hasła, z których wynika jasno myśl i intencja reżysera „o jakiego wroga tu chodzi”, kiedy mówi się o walkach praojców na kresach, o ścinaniu wyszczerbionym mieczem odwiecznych wrogich łbów /nawiązanie do Szczerbca, Grodów Czerwieńskich/, kiedy rzuca się hasła pod adresem Poniatowskiego: „wodzu prowadź na Kowno”, „jak rozkażesz pójdziemy za Niemen, Zaolzie” itp. Zwraca uwagę wypowiedź w kontekście perspektyw narodu „w naszym państwie młodzi nie mogą”. Bulwersujące są sformułowania nawiązujące do starych błędów /”kto wróg a kto przyjaciel? kto orzeł a kto żaba?”/. Z przedstawionej przez reżysera filozofii narodowej w „Ułanach” można dość łatwo wysnuć wniosek, iż nadal będziemy stanowić niejako mieszankę żabiego skrzeku i bocianich jaj, prostactwa i służalczości, błądząc między prawdziwą poezją a czyszczeniem innym butów.

            W wielu momentach gry wypowiedzi aktorów są wręcz prowokacyjne – wyczuwa się wyraźnie oczekiwanie na określoną reakcję publiczności. Użycie wielu przenośni, metafor powoduje, iż sztuka ta, chociaż o zabarwieniu komediowym jest odbierana niezwykle uważnie przez kompletnie wypełnioną widownię, a wątki typowo komediowe pozostają bez normalnej w takich przypadkach reakcji.

            Spektakl odbierany jest w przeważającej większości przez odbiorcę młodego. Przeładowany jest dwuznacznością, często śliski, wulgarny a nawet wręcz ordynarny. Niektóre dialogi sądzę, iż nie zasługują na miano literackich, a tylko zwykłego bełkotu aktorskiego. Wiele sytuacji i zwrotów razi nawet niezbyt wyczulonych odbiorców. W rozmowach kuluarowych nie dało się zauważyć akceptacji dla oglądanego spektaklu, natomiast na wielu twarzach widoczne było pewne zaszokowanie i niesmak. Słychać było uwagi krytyczne pod adresem reżysera i wykonawców.

 

 

Wyk. w 2-ch egz.                                                        St. Inspektor Wydziału III-go

                                                                                  ppor. Wiesław Kula

 

 

 

Cd o JMR – dramatopisarzu w poniedziałek.

 

Osoby zadowolone i niezadowolone z lektury proszę o klikanie na poniższe reklamy.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Kultura