Właśnie na ekrany polskich kin wszedł film pt. "Kos", w reżyserii Pawła Maślony, a wg scenariusza Michała A. Zielińskiego. Głównym bohaterem jest tu Tadeusz "Kos" Kościuszko...
I mamy rok 1794, gdy na tereny polskie wraca z Ameryki "Kos" /gra go Jacek Braciak/. Towarzyszy mu - czarnoskóry - Domingo /Jason Mitchell/. A tu obcy się "pasą", w tym Rosjanie.
"Kos" chce wzniecić powstanie, ale Polacy są skłóceni, a i mało zdeterminowani do walki. Uzbrojenie też szwankuje...
Kościuszko musi się też ukrywać, przed obcymi, ale i przed niektórymi Polakami.
Pomocy "Kosowi" udziela wdowa, pułkownikowa Maria Giżyńka /Agnieszka Grochowska/, ale do niej trafia również oddział rosyjskiego rotmistrza, Iwana Dunina /Robert Więckiewicz/. I gra - w tym też karciana - trwa.
Nie wyglądało to wszystko dobrze...
Zdjęciami w tym filmie zajął się Piotr Sobociński jr i są one mroczne, dodające przygnębienia całej sytuacji. Natomiast muzyka, bywa, że mocno decybelowa, to praca Mikołaja Trzaski.
Film "Kos" nie jest gloryfikowaniem zrywu Polaków, czy postawy Kościuszki. To wszystko jest raczej dołujące, gdy widzi się wojenki polsko-polskie, nawet między braćmi, którzy są skłonni się pozabijać. Tu jest inne podejście, inny świat...
