Wciąż niejasne są cele militarnej operacji Zachodu, nad Libią. Niby chodzi o obalenie Kadafiego. I co dalej?
Podobno nie ma rozmów między koalicją zachodnią, a tzw. powstańcami. A to prowadzi do braku koordynacji działań i przeciągania operacji w czasie.
W Libii trwa teraz tzw. wojna pozycyjna, bez specjalnego przemieszczania się. Wygląda to na przepychanki - raz w jedną, a raz w drugą stronę. No i: wiadomo kto zacz Kadafi, ale trudno powiedzieć kim są jego wewnętrzni /?/ przeciwnicy, ponieważ nie ujawnili się dotąd ich przywódcy.
Wiele jest znaków zapytania związanych z sytuacją w Libii.
Kilka dni temu NATO podjęło decyzję o przejęciu od Amerykanów dowodzenia operacją libijską. Tylko nie z dnia na dzień, więc dalej Amerykanie są głównymi koordynatorami. Wyrywają się tylko Francuzi, którzy jakoś szaleńczo chcą bombardować. Może ma to też związek z tym, iż Kadafi zagroził, że gdy stłumi rebelię znacjonalizuje wszystkie zagraniczne inwestycje w Libii.
Wczoraj na temat sytuacji w Libii wypowiedział się prezydent USA, Barack Obama. Wychwalał - co znamienne - zasługi koalicji zachodniej, a nie amerykańskich "chłopców". Powiedział też, że Stany Zjenoczone nie zawsze bedą interweniować, przy różnych konfliktach światowych. Ma to chyba związek z tym, iż tylko 12 % Amerykanów popiera operację w Libii. A wiadomo, że ten amerykański prezydent szczególnie wsłuchuje się w głos ludu.
I tu przechodzę do Polski. Wg sondażu przeprowadzonego przez Instytut Badania Opinii Homo Homini - dla Polskiego Radia - 82 % Polaków popiera decyzję polskiego rządu o nieuczestniczeniu polskiej armii w militarnej operacji w Libii. Tylko 9 % badanych było za wysłaniem naszych na ten "front". Po zaangażowaniu się w Iraku, w którym teraz nas nienawidzą, a następnie w Afganistanie, gdzie naszych wysadzają w powietrze, opinia publiczna w Polsce ma dosyć naszego angażowania się w konflikty, które nie mają końca. W Libii też tak może być.
Inne tematy w dziale Polityka