Dziś przed świtem - kiedy było jeszcze ciemno - na terenie Pakistanu został zlikwidowany, chyba najbardziej poszukiwany terrorysta świata - Osama bin-Laden. Szukano go ponad 10 lat.
Akcję przeprowadziła amerykańska jednostka specjalna /zapewne przy pomocy Pakistańczyków/. Trwała 40 minut. Wykorzystano komandosów i śmigłowce.
Bin-Laden /żeby było pikantniej/ ukrywał się w domu, który stał blisko Pakistańskiej Akademii Wojskowej. Pewnie zgodnie z zasadą, że pod latarnią najciemniej.
Ten fanatyk i terrorysta miał na sumieniu wiele istnień ludzkich, więc zachodni świat odczuwa dziś satysfakcję. Jego winy zostały ukarane.
Bin-Laden był ostatnio, raczej tylko symboliczną głową hydry, jaką jest międzynarodowy terroryzm. Ma niestety następców, którzy teraz mogą chcieć pomścić śmierć swego guru.
A Amerykanie dziś poszli na całość /bez asekuranctwa/ i przyznają , iż nie zamierzali bin-Ladena pojmać i uwięzić. Był rozkaz: zlikwidować. Co jest racjonalne, choć może budzić mieszane uczucia.
Jednak, walka Zachodu z terroryzmem odbywa się różnymi metodami. I czasami, nawet wbrew sobie, trzeba posłużyć się sposobami przeciwnika, bo innych nie zrozumie.
Bin-Laden przerażał, ale był też "obiektem" wykorzystywanym w różnej twórczości:
Inne tematy w dziale Polityka