Wydawało się, że po opuszczeniu Platformy Obywatelskiej, Janusz Palikot jest skończony w polityce. On jednak się nie poddał i zbudował Ruch, który wystawił kandydatów do - zbliżających się - wyborów parlamentarnych.
Początkowo poparcie jego formacji oscylowało na granicy błędu statystycznego, dziś niektóre sondaże dają mu czwarte, a inne trzecie miejsce, pośród ugrupowań pretendujących do ław parlamentarnych.
Na czym wyrosła siła Palikota? Myślę, że na zmęczeniu części społeczeństwa polskiego, któremu serwowano plebiscyt: kto jest za Platformą, a kto za PiS? A okazuje się, że podział nie jest taki prosty. I to nie SLD czy PSL w tym "układzie" zamieszały, tylko właśnie Palikot.
Janusz Palikot ma odwagę nazywać rzeczy po imieniu, zresztą w kampanii wyborczej robi to umiejętnie, starając się nie obrażać przeciwników politycznych, jak to mu się wcześniej zdarzało. Okrzepł i nauczył się przewodzić...
Palikot wykorzystuje lukę po - kiedyś - zdecydowanym i wyrazistym SLD, który dziś jest tylko mgłą. Teraz to Palikot piętnuje pazerność kościoła katolickiego w Polsce, ksenofobię, brak tolerancji dla inności i zaściankowość. Potrafi wytykać błędy tak przyjaciołom, jak i wrogom politycznym.
A kto boi się Palikota? Z tonu wczorajszej wypowiedzi na konwencji PiS, tą osobą jest Jarosław Kaczyński. Przestrzegał wczoraj przed głosowaniem na Palikota. Strach musi być wielki, ponieważ jeszcze całkiem niedawno - na jednej z konferencji prasowych - Jarosław Kaczyński, jak i jego "giermek" Adam Hofman, nawet nie chcieli wymienić imienia Palikota, a dziś taka diametralna zmiana...
Czego boi się Jarosław Kaczyński? A tego, że nie będzie tylko grzecznie i przyjemnie w Parlamencie. PO, PSL i SLD, to partie stonowane i ze skrupułami. Palikot takowych nie ma. On będzie uderzał prosto w oczy, tym o czym inni pomyślą, ale będą bali się wyartykułować.
Byłam sceptyczna co do umiejętności oraz siły Ruchu Palikota, dziś jestem zaskoczona jego przebojowością, ale też - po głębszym namyśle - sądzę, że taki zastrzyk innej "krwi", dobrze zrobi skostniałym układom politycznym w Polsce.
I tak, jak np. na Islandii sukces odniosła "Partia komików", która "pojechała" na obietnicy wyborczej, że niczego nie obiecuje, tak ugrupowanie Palikota może i wiele nie zbuduje, ale będzie pozostałym patrzeć na ręce i piętnować ich niezdecydowanie bądź głupotę. Co może być całkiem zdrowe, dla naszej polityki.
Inne tematy w dziale Polityka