Pan prezes-pan Jarosław Kaczyński, na posiedzeniu Komitetu Politycznego PiS, skłonny był do kompromisu. Tyle, że nie przewidywał dyskusji o kondycji swego ugrupowania, a także nie widział potrzeby zmian na jego łonie.
Prezesowy kompromis zakłada jedynie, że dwaj "odszczepieńcy" - Zbigniew Ziobro i Jacek Kurski - zaprzestaną swoich /wg prezesa/ szkodliwych działań, a także będą skłonni oddać się do jego dyspozycji.
I w związku z tą ostatnią propozycją rodzi się pytanie: Jakie plany ma prezes Kaczyński w stosunku do owych panów? A możliwości jest wiele. Może - w ramach pokuty - mieliby sprzątać u prezesa, albo zabawiać go w wyszukany sposób.
Niewiadoma spowodowała, że póki co "rebelianci" nie przystali na łaskawą prezesową - kompromisową - propozycję i odmówili.
Można by rzec: koniec świata, bo kiedyś panowie rozumieli się bez słów. Prezes kiwnął, a tamci już byli przy nim, urządzali mu klakę oraz grzecznie machali... i "aportowali".
A jednak, nastąpił gwałtowny odpływ uczuć i zrozumienia. I raczej, to się nie zmieni, bo jeśli nie dziś...
Inne tematy w dziale Polityka