Premier Tusk i premier rządu słowackiego Robert Fico, zadeklarowali chęć zorganizowania - w 2022 r. - wspólnych Zimowych Igrzysk Olimpijskich. Wg premiera Słowacji, na lokalizację zawodów brane są pod uwagę m.in. Kraków /łyżwy?/, a po słowackiej stronie: Chopok i Jasna /tyle, że tam są głównie "niebieskie" i "czerwone" trasy zjazdowe, więc, gdzie np. slalom specjalny...?/.
Igrzyska miałyby być możliwie tanie, oszczędne i przyjazne środowisku /już widzę tę radość strażników Tatrzańskiego Parku Narodowego, gdyby zaplanowano coś w okolicach naszego Kasprowego/. Oficjalne zgłoszenie wspólnej kadydatury... ma nastąpić pod koniec 2013 r. Konkurentami prawdopodobnie będą: Barcelona, Monachium, Oslo, Nicea, Lwów. Dosyć zaskakujący zestaw.
Podobno sprawa wystawienia wspólnej olimpijskiej kandydatury, była głównym tematem rozmów obu premierów. Choć śmiem wątpić, ponieważ palącym problemem we wspólnych naszych relacjach jest rozsiewana czarna propaganda na Słowacji - jak i w Czechach - iż polska żywność, która śmiało konkurowała /szczególnie cenowo/ z produktami miejscowymi, jest złej jakości /drwiono nawet, iż niektóre produkty zawierają np. środek na wszy/. Czarna kampania odniosła już pewien negatywny skutek, ponieważ wartość naszego importu na Słowację - i do Czech - mocno spadła, gdyż skołowani Czesi i Słowacy rzadziej sięgają po produkty z Polski. Był zatem najwyższy czas, aby premier Polski wpłynął - choćby - na swego słowackiego odpowiednika, aby ten zdyscyplinował swoich urzędników, żeby ci zaprzestali pomówień co do jakości naszej żywności. Szczególnie w sytuacji, kiedy nie przedstawiono dotąd żadnych dowodów na rozsiewane insynuacje...
Igrzyska Igrzyskami, a jeść trzeba, więc najpierw lepiej jest załatwić sprawy egzystencjalne, zanim wejdzie się w organizację rozrywki, która raczej organizatorom - ostatnimi czasy - specjalnych zysków nie przynosi, a o splendor - czy uznanie - nie trzeba wciąż zabiegać.
Inne tematy w dziale Polityka
