Wiosny nie ma i prawdopodobnie nie będzie. Zwiedziały się o tym nawet bociany, które do nas - co prawda - przyleciały, ale podobno zrobiły odwrót. Bo ileż można marznąć i szukać pożywienia w śniegu?
A śnieg dziś znów sypał i pokrył ten, który od dłuższego czasu zalegał, ponieważ nie mógł się stopić, gdy temperatury wciąż utrzymują się poniżej zera. I, jak to się ma do globalnego ocieplenia, którym nas notorycznie straszono? Taki Al Gore i organizacja IPCC dostali nawet za tę wrogą propagandę pokojowego Nobla, co też wiązało się z odpowiednią kwotą pieniędzy /oddawać!/. Dziś można się zastanawiać, czy mieli odpowiednie kwalifikacje do snucia swych globalnych przepowiedni, gdy najważniejszymi twarzami kampanii byli: polityk, a w wypadku IPCC, inżynier kolejnictwa. Ale teraz, to można sobie pogadać, a nie ma zmiłuj i trzeba się ogrzewać oraz odśnieżać, żeby w tym "upale" przeżyć.
W obecnych okolicznościach przyrody i przygotowania do Świąt Wielkanocnych wydają się nieco egzotyczne, gdy trudno się chodzi, jak i jeździ, a np. jaja trzeba - jednak - kupić i w całości dostarczyć je do domu, żeby później poddać obróbce farbkowej. Mnie się udało..., ale widziałam sąsiada, który wywinął orła przed sklepem i jaja mu się pobiły /a to koszt, bo on to nawet zaszalał i zakupił te: "z wolnego wybiegu", 10 szt. za 8, 50 zł/.
Jest też kwestia Zająca, na którego dotąd mogłam liczyć, ale czy w tym roku da radę - "biedactwo" - przedrzeć się do mnie przez te śniegi, to nie jest pewne. Choć nie tracę nadziei.
Wesołych Świąt Wielkanocnych i ciepełka, mimo wszystko!
Inne tematy w dziale Rozmaitości
