maia14 maia14
464
BLOG

Debata i "Wodzu, prowadź na Kowno!"

maia14 maia14 Polityka Obserwuj notkę 54

Wczoraj odbyła się debata - przez innych zwana profilaktycznie rozmową - między dwiema kandydatkami na premiera Polski, czyli Ewą Kopacz i Beatą Szydło. I dowiedzieliśmy się z niej tyle... ile wiedzieliśmy.

Premier Kopacz miała więcej realnych wyliczeń, bo też ma już pewne doświadczenie w sprawowaniu urzędu premiera RP, a także mogła się wspierać tym, co zostało w Polsce zrobione i unowocześnione, przy udziale jej ugrupowania politycznego. Natomiast kandydatka Szydło operowała ogólnikami i podpierała się prezydentem Dudą oraz projektami ustaw, które obecnie są spisane, ale nie ma pewności, czy nie wyparują po wyborach, tak jak ostatnio pisowski projekt Konstytucji.

W studiu tv byli też dziennikarze, którzy - miało się takie wrażenie - dostali na zadawanie pytań prawie tyle czasu, co obie kandydatki na swe wypowiedzi, bo i mogli się powtarzać, co nudziło.

Zaprezentowana formuła debaty nie pokazała, bo też nie mogła pokazać, kandydatek w innym, bardziej otwartym świetle, niż dotąd. Wiało nudą i wyreżyserowaną sztampą. I dopiero wyjście ze studia tv kandydatki Szydło, otoczonej swymi klakierami, stało się elementem, który ukazał zalążek marzenia prezesa Kaczyńskiego... o wiecowaniu. Szczególnie szalał pewien niski - łysawy - facecik, często towarzyszący kandydatce Szydło, który podskakiwał, wymachiwał, pokrzykiwał, a gdyby trzeba było, to pewnie wołałby też: Wodzu, prowadź na Kowno! I nawet, jeśli czyniłby to tylko dla potrzeby chwili, to jednak mógłby tym - na moment - zadowolić swoje "zezowate szczęście".

 

 

maia14
O mnie maia14

"Uśmiech wędruje daleko"

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (54)

Inne tematy w dziale Polityka