Kandydatka PiS na premiera - Beata Szydło - objeżdża Polskę. Wczoraj zawitała np. do Torunia, gdzie obskoczyła media o. Rydzyka. I musiała mocno się zasiedzieć, bo na wyjście w miasto znalazła czas dopiero o godz. 24-tej minionej nocy. I to w formie briefingu prasowego /http://torun.wyborcza.pl/torun/1,48723,19073062,wybory-2015-szydlo-przyjechala-do-torunia-o-polnocy-zdjecia.html#BoxLokToruLink/, który odbył się na Rynku Staromiejskim. Otaczali ją miejscowi kandydaci..., ale nie było jedynki - "z teczki" - niejakiego Czabańskiego.
Briefing odbył się w pobliżu fontanny flisaka /Iwo/ w otoczeniu żab, który to - wg legendy - wyprowadzał je dawno temu z miasta, kiedy pojawiła się ich plaga. Ponoć swą grą na skrzypcach tak im w głowach zamieszał, że dały się uwieść i wyprowadzić.
Towarzystwo pani Szydło, też się przemieściło z Rynku, bo pewnie nie udało się znaleźć - nawet w nocy - ruin odpowiednich do kampanii, ponieważ Rynek wygląda zawsze pięknie i pociąga na nim "gotyk na dotyk".
A dzień wcześniej w Toruniu gościł prezes Kaczyński, który prócz bytności u o. Rydzyka, był też na spotkaniu w Dworze Artusa, gdzie rzucił do zebranych: jestem w metropolii. Pewnie, żeby podtruć Bygdoszcz, która z Toruniem toczy spór o ową metropolię. Normalnie, gołąbek "pokoju", który tam, gdzie aktualnie przebywa ma coś... populistycznego do zaoferowania.
Wybory w niedzielę i trzeba do nich pójść, aby potem nie mieć poczucia, że dało się wyprowadzić..., tak jak te żaby przez flisaka o imieniu Iwo.
Inne tematy w dziale Polityka