Jesteśmy po wyborach. Prawdopodobnie wysokie zwycięstwo odniesie PiS /gratki dla pana Prezesa - z tą ekipą, a tak zamydlić.../, bo też wrzuciło w kampanię najwięcej kasy i organizowało spotkania, na których obiecywało dla każdego coś miłego. Wyborcy chcieli, to uwierzyli.
A Platforma? Po ośmiu latach rządów nastąpiło zmęczenie "materiału". Zabrakło koncepcji i wyrazistego przywództwa. Zresztą, zaprzeczanie początkowym założeniom tej partii trwało już od dłuższego czasu. To już nie była partia liberałów, tam trwała "zabawa" od ściany do ściany, czemu przysłużyło się m.in. zgarnianie "spadów", np. z PiS-u: od Sikorskiego... przez Kamińskiego, aż po Dorna. I przywódcy partyjni myśleli, że elektorat wszystko łyknie. Nie łyknął, bo niesmak narastał.
Do tego dochodziła świętoszkowatość części polityków Platformy, gdy później wychodziły z nich: konformizm i nielojalność.
Cóż, jest materiał do przemyślenia, na kilka mgnień wiosny.
Nie ma też tragedii..., bo cóż dopiero musi czuć taki Miller, który był..., a prawdopodobnie nie będzie.
Inne tematy w dziale Polityka