Po wygranych wyborach prezydenckich oraz parlamentarnych, z twarzy prezesa Kaczyńskiego nie znika uśmiech. Po latach porażek może wreszcie pokazać... /może jutro jeszcze więcej pokaże, bo będzie obchodzony "Dzień bez bielizny"/ przeciwnikom politycznym. A jego ludzie przepychają przez Parlament co tylko się da, natomiast tzw. prezydent to parafuje.
Przy prezesie niektórzy znajdują też dobrze płatne zajęcia, bądź zostali posłami, patrz "niezależna" i "drugiego obiegu" dziennikarka - ponoć milionerka - Lichocka /pamiętam ją, jak wisiała na prezesie podczas jednego ze spotkań salonowych, a także, gdy w czasie debaty - w kampanii prezydenckiej - między Komorowskim a Kaczyńskim - w TVP - robiła wszystko, aby temu drugiemu ułatwić występ/, a także ukazują często swoje uchachanie, patrz choćby wczorajsze obrazki z nocnej sali sejmowej, w wykonaniu duetu Kempa-Piotrowicz.
Pani - niby - premier polskiego rządu nie ma wiele do zaoferowania, więc specjalnie się nie wypowiada, a nawet sprawia wrażenie, iż nie słucha tego, co dzieje się w Sejmie. Przecież ona wie, że od niej nic nie jest zależne.
Prezes Kaczyński ponoć chciał być polskim Orbanem, tyle, że ten nie kryje się za plecami wiernych-miernych, lecz sam premieruje i bierze odpowiedzialność za swoje czyny, więc nawet do niego Kaczyńskiemu jeszcze brakuje... I jest tylko kwestią czasu, kiedy ta dyktatorska bańka pęknie.
Szczęśliwego Nowego Roku i bez zbędnego balastu!
Inne tematy w dziale Polityka