Klub Parlamentarny PiS wyjechał do Jachranki, na dwa dni.
Pojechał prezes-pan, z ochroniarzami i innymi panami. Ale też np. posłanka Krystyna, niedoszła narzeczona prezesa Jolanta czy parlamentarzystka, która przetransferowała pożyczkę ze SKOK-u... na Cypr. Panie udały się do hotelu - z wystrojem w stylu bizantyjskim - niemieckim autobusem.
Całe szczęście, że w ekipie nie ma już b. posła Hofmana, bo kto wie, czy nie chciałby - w pijanym widzie - pokazywać prezesowi...
Może skończy się tylko na rozmowach i ewentualnie wieczorku zapoznawczym ze 100 debiutantami klubowymi. Trzeba tylko pilnować posłanki Jolanty, żeby nie zechciała prowokować nowych... różą w zębach, jak to kiedyś robiła z pewnym księdzem.
Potrawy nie będą - zapewne - takie, jak te preferowane przez polityków PO, bo prezes woli ślimaki od ośmiorniczek.
Może być taniec i śpiew, bo ponoć prezes jest wytrzymały, szczególnie nocną porą, czym wykańczał ostatnio współpracowników w Sejmie. Cóż, przez całe życie się oszczędzał, to i siły ma wciąż dużo.
Inne tematy w dziale Polityka