Minister Szyszko przekazał list ministrowi Błaszczakowi... ponoć od córki leśniczego. Jednak znając tych panów można domniemywać, że kręcą i tu nie chodzi o córkę, lecz... o syna.
Kim jest ów syn? Może owocem dawnego uczucia, dziś szukającym tego od "rurek z kremem". A może to... uchodźca z lasu, znajomy ministra Szyszki, który potzebuje protekcji u ministra Błaszczaka.
Ostentacyjność wręczenia listu /przy kamerkach/ spłoszyła jednak ministra Błaszczaka, który postanowił list oddać. Nie ma zatem szczęśliwego zakończenia, jest dwuznaczność.
Taki teatrzyk "żółtej kaczuszki".