"Dobra zmiana" nie ma, bo nie ma pieniędzy... na odczuwalne dofinansowanie polskiej służby zdrowia. Niech lekarze wyjeżdżają... wg pewnej posłanki.
"Dobra zmiana" ciężko zastanawia się, czy skapnąć najuboższym emerytom 500 zł /raz w roku/. Może liczą, że trochę biedaków zejdzie... .
Natomiast są pieniądze /miliony/ dla o. Dyrektora, na tzw jego dzieła, z których ogół społeczeństwa ma tyle, co nic.
Są pieniądze na wypasione limuzyny, z podgrzewanymi fotelami itd., które są często rozbijane na polskich drogach, więc trzeba kupować kolejne. Mnóstwo pieniędzy idzie też na ochronę "boskiego" /strasznie boi się suwerena/ oraz jego przemarsze...
TVP, niby publiczna, jest już również poletkiem "dobrej zmiany". I choć monstrualnie zadłużona, to wciąż dofinansowywana. No i z potężnymi premiami dla pracowników własnego sortu.
Sitwa "dobrej zmiany" /często bez kwalifikacji/ obległa spółki skarbu państwa, dojąc je na grubą kasę.
Jest grupa zawodowa, czyli górnicy, którą też dofinansowano, ale to pewnie ze strachu, bo ich najazd na Warszawę mógłby być końcem "dobrej zmiany". I nawet negocjacje - oddanego "dobrej zmianie" - przewodniczącego związku zawodowego "Solidarność" /razem z pieskiem Kacperkiem/, mogłyby nie pomóc.
Wszelkie protesty przeciwko łamaniu Konstytucji i prawa oraz zawłaszczaniu państwa przez jedną grupę..., są tłumaczone, jako obcą ingerencję, bo - wg "dobrej zmiany" - polski naród jest ciemny i bez zewnętrznej inspiracji niczego nie widzi. Dlatego: bójcie się Państwo Medycy, bo już przeciw wam wytaczane są ciężkie działa, czemu dał wyraz "boski", twierdząc, że tu może nie chodzić... o służbę zdrowia.
Powtórka z koszmaru...
Komentarze