"Król rozrywki" /"The Greatest Showman"/ w reż. Michaela Gracey'a - do scen. Jenny Bicks i Billa Condona - to film muzyczny i biograficzny. Po nudnawym - muzycznym - "La La Land" obawiałam się, iż znów się rozczaruję, a tu pozytywna niespodzianka...
Historia filmu oparta jest na wątkach z życia B.T. Barnuma /żyjącego w XIX w. w USA/ założyciela trupy z "osobliwościami"oraz cyrku...
P.T. Barnum /gra go Hugh Jackman - świetnie śpiewa, tańczy i gra/ był synem krawca, a już jako chłopiec zakochał się w dziewczynce, córce ludzi majętnych. I z czasem dopiął swego, bo gdy dorośli... poślubił Charity /Michelle Williams - urocza i ciepła.../ i doczekali się dwójki ślicznych córek.
Pech jednak chciał, że Barnum stracił pracę, a wtedy pod wpływem swej i dziewczynek wyobraźni zakupił pawilon, gdzie chciał pokazywać figury woskowe. To jednak słabo się sprzedawało, więc "poszedł" w żywe "osobliwości": kobietę z brodą, wysokiego giganta, niebotycznego grubasa, karła... Może, dlatego, że czuł do takich ludzi sympatię, bo, gdy stracił ojca, jemu - głodnemu - jabłko podał człowiek ze zniekształconą twarzą.
Potem Barnum wszedł z komitywę z Phillipem Carlyle'm /świetny Zac Efron/, który wystawiał nudnawe sztuki teatralne. Wspólny interes nabierał jeszcze bogatszych barw. No i była wizyta u Królowej w Anglii, gdzie spotkał śpiewaczkę, Jenny Lind /Rebecca Ferguson/ przez którą trochę "odpłynął", aby dowiedzieć się jednak, co jest najważniejsze...
Muzykę do filmu "Król rozrywki" skomponowali m.in. Benj Pasek i Justin Paul - jest energetyczna i przebogata. A czarowne zdjęcia, to fantastyczne dzieło Seamusa McGarvey'a.
Ten film jest piękny, wzruszający, radosny... i daje widzowi niesamowitą energię. Pokazuje też, że zawsze można dopiąć swego i realizować swe marzenia, nawet takie jak jednej z córeczek Barnuma, aby poślubić św. Mikołaja.
Po zakończonym - kinowym - seansie jeszcze długo... w duszy gra.
Inne tematy w dziale Kultura
