No i wyszło - kolejne - szydło..., teraz z udziałem moralizatora - posła - Pięty, bo choć urodę ma "nienachalną", to jednak skusił niejaką Izabelę... podczas miesięcznicy smoleńskiej. Dzwonił, zapraszał i ponoć posiadł oraz zagwarantował jej badanie ginekologiczne, dla sprawdzenia, czy może mu urodzić... sześcioro dzieci.
Izabela chodziła i wychodziła sobie Piętę, choć wcześniej uderzała, podczas kampanii prezydeckiej, do kandydata - "niezłomnego" - Dudy. A "wprowadzającym" do ... busa był wtedy poseł Horała.
"Ofiar może być więcej" jak zaanonsował - zaprzyjaźniony z PiS-em - tygodnik "Sieci". Strach pomyśleć, kto jeszcze został dotknięty - przez Izabelę - tą rzezią... męskich niewiniątek. Ta kobieta ruszyła na te biedactwa, a oni szli za nią jak w dym. I teraz szukają usprawiedliwienia w rodzaju: 'bo to zła kobieta była".
Jeszcze sporo kitu publiczność otrzyma, bo TA opcja na nim notorycznie jedzie.