"Narodziny gwiazdy", to film wyreżyserowany przez Bradley'a Coopera, do jego własnego i Willa Fettersa scenariusza.
Główny bohater filmu, Jackson Maine /rewelacyjny Bradley Cooper/, jest gwiazdorem muzyki country, rocka, popu..., już trochę zmęczonym, stąd i jego sięganie po używki, głównie alkohol. Może i dzieciństwo z ojcem alkoholikiem, który spłodził Jacka w wieku 63 lat z... 17-letnią dziewczyną, która zmarła przy porodzie, zostawiło w nim ślad... A starszy przyrodni brat, Bobby /Sam Elliott/, też nie był mu zawsze pomocny.
Po jednym z koncertów Jack wszedł do pewnego klubu, aby się napić. Okazało się, że występują tam Drag Queens, a pośród nich kelnerka, Ally /świetna Lady Gaga/. Dziewczyna ma rewelacyjny wokal i Jack jest zafascynowany jej występem. Po jakimś czasie zaprasza ją na wspólny występ... i z jej piosenką.
Stworzyli taki duet, że Ally została zauważona i zaczęła robić własną karierę. A Jack - niby szczęśliwy - wpadł znów... dołek.
Tyle miłości w nich było, taka chemia między nimi buzowała, a... życie wszystko tragicznie pogmatwało...
W filmie "Narodziny gwiazdy" są świetne utwory muzyczne : Lady Gagi, Bradley'a Coopera, ale i Marka Ronsona, Jasona Isabell, Julii Michaels. Muzyka chwilami, aż serce ściska.
Natomiast zdjęcia stworzył Matthew Libatique i one cudownie grają z fabułą oraz z muzyką.
"Narodziny gwiazdy", to film pełen uczuć, komplikacji życiowych i muzyki. A para głównych bohaterów jest do bólu prawdziwa, tak, jakby i w życiu byli parą. Ich urok przechodzi też na widza, który im - z całego serca - dobrze życzy... Brawa dla nich, za kreacje aktorskie!
Warto zobaczyć ten film!
