No, proszę. Skarbówka wysyła listy nowożeńcom z Ostrowca Świętokrzyskiego z zapytaniami, ile osób było na weselu, dopytuje o koszty wesela, ceny usług fotograficznych, orkiestry i o wszystko, co związane jest z takim przedsięwzięciem. Można na nie odpowiedzieć, choć może niekoniecznie. Jednak z drugiej strony nie wiadomo jak się zachować. Może tu chodzi o zrobienie z nowożeńców sygnalistów?
Dobrze, że nie oczekują imion i nazwisk, czy nazwy firm, które w jakiś sposób obsługiwały wesele, z resztą kto ich wie? Podobno chodzi o ukrócenie szarej strefy, tylko dlaczego rękami nowożeńców? Wszelkie sposoby, by pozyskać dodatkowe kwoty podatków widać spędzają sen z oczu urzędnikom i wymyślają, utrudniają. Ciekawe, czy złożyli życzenia młodej parze przy okazji, czy raczej postanowili się nie uzewnętrzniać.
""Urząd skarbowy dopytuje o umowy, rachunki dotyczących usług na naszym weselu, jak orkiestra, fotograf. Chyba będziemy musieli na nie odpisać, chociaż zakładam, że jest to nasza prywatna sprawa, co robiliśmy w dniu ślubu. Niech szukają pieniędzy u usługodawców, a nie u klientów" – mówią cytowani przez Ostrowiecką nowożeńcy. Inni, opierając się na doświadczeniach swoich znajomych, twierdzą, że rozmowa "nie jest przyjemna", a urzędnicy dla odświeżenia pamięci pokazują… zdjęcia z uroczystości, zamieszczone na portalach społecznościowych. (http://www.tvn24.pl)"
Lepiej nie chwalić się na fb, czy innych portalach, bo jak widać można być namierzonym i tłumaczyć się. Czuję, że niedługo może być tak, ze trzeba będzie mieć rachunki za takie usługi, a jak ich nie będzie, to młodej parze wystawią rachunek. Nie ma lekko, gdy potrzeba pieniędzy prowadzi do takich zachowań, tylko dziwnym trafem dotyczy to zawsze zwykłych ludzi.
Nie szukają nieprawidłowości u źródła, bo to wymaga wysiłku i pracy, łatwiej wysłać list, niech młodzi tłumaczą się za innych.
