HareM HareM
794
BLOG

Przewidziałem wszystko! Niech będzie, że prawie

HareM HareM Zimowe Igrzyska Olimpijskie Obserwuj temat Obserwuj notkę 19

Przewidziałem, nie przewidziałem.

Napisałem w każdym razie wczoraj w tekście po konkursie indywidualnym mężczyzn na skoczni mniejszej, że żeby dzisiaj Polacy odnieśli jakiś znaczący sukces, w sensie medal, to przynajmniej cztery zespoły z tych lepszych od nas musiałyby zostać zdyskwalifikowane. I, proszę sobie wyobrazić, zostały. W roli głównej Pani Od Sprzętu. Jakby się kto pytał – z Polski.

Babka na dwoje wróżyła. Albo wreszcie ktoś (czyli Polka będąca w damskich skokach odpowiednikiem Jukkary) zdecydował się wziąć za wiodących skoczków wiodących nacji, albo nasza Pani Od Sprzętu chciała pomóc polskiemu mikstowi zdobyć medal. Ja, mimo wszystko, obstawiam opcję numer jeden. Nie wiem tylko, jak to się odbije na polskich skoczkach w pozostałych dwóch konkursach olimpijskich i potem, w końcowej części sezonu. W ramach odwetu może być bowiem ostro. Pan Od Sprzętu nas bowiem, zdaje się, nie lubi. Tak przynajmniej twierdzi Adam Małysz, który z kolei nie lubi Pana Od Sprzętu. A różni panowie mogą Panu Od Sprzętu różne rzeczy podpowiedać. Albo, co gorsza, nakazać. Więc się zobaczy.

Jest też tak jak przewidziałem, że zaserwowanie tym lepszym po jednej dyskwalifikacji, do dobrego miejsca Polsce nie wystarczyło. Zajęliśmy miejsce szóste, co przy dobrych skokach Kubackiego i, przede wszystkim, Stocha, świadczy tylko o rzeczywistym stanie naszych skoków kobiecych.

Nie przewidziałem natomiast dwóch rzeczy. Pierwsza wynika z mojej oczywistej ignorancji, bo zapomniałem o tym, że w konkursach drużynowych dyskwalifikuje się tylko w danej serii i osobnik może w kolejnej serii znów skakać. Dlatego też, żebyśmy wyprzedzili taką Austrię czy Japonię musiałyby być zdyskwalifikowane obie ich skoczkinie (bo przecież Pan Od Skoków tych dobrych skoczków nie dyskwalifikuje, co najwyżej jak już spartolą skok, tak jak wczoraj Granerud). Co się zresztą potwierdziło na przykładzie Norwegii.

No i, w swoim nieracjonalnym optymizmie, nie przewidziałem, że podopieczne Kruczka będą tak słabe, że przegramy z Kanadą. Bo o Rosji i wielkiej formie reprezentantów tego kraju nie chcę się wypowiadać. Albo powiem. Mają w tym sezonie deala z FIS-em. To jest niemożliwe, żeby wszyscy naraz zaczęli tak świetnie skakać. Przecież wczoraj Trofimow skakał na poziomie Żyły!

W każdym razie. Japonia z Kobajaszim bez medalu. Austria z rewelacyjnym Kraftem bez medalu. Norwegia nawet za Polską. Niemcy poza finałem. I fantastyczna, wręcz genialna i rozdająca karty jak profesor, Słowenia.

Ale najbardziej radosny w tym wszystkim jest brąz Kanady. To jest hit sezonu! No bo żeby Matthew Soukup był wyżej w zawodach niż Rioju Kobajaszi, Stefan Kraft czy nawet, biorąc nawet pod uwagę okoliczności przyrody, Kamil Stoch, to jest już ponad moje zdolności postrzegania. Czegokolwiek.

Canada! I love you.

No i na koniec chciałem pozdrowić trenera Kruczka. Słyszałem, że już się przymierza do roli coacha na igrzyskach w roku 2026. Trzeba mieć tupet!


HareM
O mnie HareM

jakem głodny tom zły, jakem syty to umiem być niezły

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Sport