Może nie tu, na salonie, ale w małej fińskiej miejscowości położonej za kołem podbiegunowym. Kuusamo się nazywa. Od, mniej więcej, sześciu lat skoczkowie narciarscy jeżdżą tam, nie wiadomo po co, by rozpocząć kolejny sezon narciarski.
To znaczy niby wiadomo po co. Rozpocząć sezon właśnie. Ale dlaczego akurat tam, wie tylko ścisła wierchowka organizacji o sympatycznej nazwie FIS. Taka narciarska FIFA albo FIVB. Chyba niewiele mniej od nich podatna na określonej proweniencji “perswazje”.
W tym Kuusamo żyje, circa, tyle ludzi co niedźwiedzi w Polsce. Więc frekwencja zbliżona do tej na Śląskim w meczu ze Słowacją może im się tylko marzyć. Praktycznie kibiców na zawodach nie ma w ogóle. Za to są, i to w sporym nadmiarze, albo mróz albo wiatr. Ostatnie zawody, jakie przeprowadzono tam bez piramidalnych kłopotów, odbyły się chyba w sezonie 2003/04. Małysz zajął w nich zresztą drugie miejsce.
Tak na marginesie zupełnie, dla zwiększenia objętości tego krótkiego tekstuJ . Ilekroć zawody, jakiekolwiek, przeprowadzane były w porównywalnych dla wszystkich warunkach to Polak praktycznie nie schodził z podium. Jak sprawy w swoje ręce przejmowali panowie z FIS-u wspierani wiatrem oraz innymi czynnikami, wiślak z automatu wypadał z gry. Piszę oczywiście o sytuacji między rokiem 2001 a 2007, bo wcześniej i później to nie na sędziów powinien Małysz narzekać.
Wracając do sprawy. Zamiast rozpoczynać sezon radośnie, jasno i gwarno, co roku jesteśmy skazani na oglądanie smutnej, pustej, ciemnej i bardzo zimnej albo bardzo wietrznej skoczni o wdzięcznej nazwie Ruka, wokół przygotowania której uwija się kilkudziesięciu smutnych i zziębniętych porządkowych, próbujących zadowolić pozującego wiecznie do kamer i rozkoszującego się swoją władzą i mądrością narciarskiego satrapę Hofera Waltera. I tak samo będzie pewnie w tym roku. Jakby tak, przez przypadek, była jutro i pojutrze lepsza pogoda to mamy jak w banku, że rzeczony Hofer Walter po przeprowadzeniu, rzecz jasna, wielce treściwych, przynajmniej dla niego samego, rozmów z organizatorami fińskiego konkursu, oznajmi nam z nieukrywanym spokojem (i godnością, oczywiście), że kontrakt FIS-u z Kuusamo przedłużono o dalsze 10, 15, 20*) sezonów.
A dlaczego nie? Jak można tworzyć przepisy dzięki którym możliwe będzie ustalać wyniki zawodów przed ich rozpoczęciem, to taki wybór to i tak pestka.
*) - niepotrzebne skreślić
PS
Przypominam. Jak ktoś chce cos niesztampowego o skokach poczytać to służę następującym adresem: http://harem48.blog.onet.pl Niezorientowanych informuję, że to zwykła, chamska, autokryptoreklama:)
Inne tematy w dziale Rozmaitości