Gdybym napisał, że żegnam się ze starym rokiem bez żalu to chybabym skłamał. Bo ja się z nim żegnam z wielką ulgą. Z ogromną radością wręcz. Jeśli można jeszcze odczuwać radość po takim zestawie, jaki los zaserwował mi w ostatnich 12 miesiącach.
Nie będę się tu wyżalał i uszczegóławiał swoich do kończącego się czasu pretensji, ale mam jedno życzenie. Żeby taki ciąg wydarzeń nie miał już nigdy więcej miejsca. Ani w moim życiu, ani w życiu moich najbliższych. Nikomu zresztą, nawet ludziom, z którymi jestem na bakier, takich smutnych lat nie życzę. Do starego roku mam jedną prośbę. Idź precz! I nigdy się do mojego rewiru nawet nie zbliżaj.
Sorry, ale musiałem takie cos napisać. Teraz mi trochę lepiej.
Inne tematy w dziale Rozmaitości