HareM HareM
41
BLOG

Kowalczyk. 4 złote?

HareM HareM Rozmaitości Obserwuj notkę 12

Tydzień do olimpiady. Ale nie będę pisał o swoich przygotowaniach do tejże. Co to, to nie. Bateria stoi, fotele rozciągnięte, rezerwowa lodówka włączona i tyle na temat.
Coraz większa nerwowość się wkrada. To znaczy nie wiem, jak u sportowców. U mnie jest coraz większa. Zacząłem liczyć te medalowe szanse i ręce mi się trzęsą. I teraz nie wiem. Z radości, że ich taka kupa czy ze strachu, że jakaś ich część może zostać nie wykorzystana.
Ale ja nie o wszystkich szansach dzisiaj chciałem. Tylko o czterech. Związanych z Justyną Kowalczyk. Ona, co prawda, startuje w 5-ciu konkurencjach, ale w sztafecie, ze względu na nieco słabsze koleżanki naszej mistrzyni, nie zdobędziemy medalu na pewno. Chyba, że tuż przed biegiem zmienią regulamin i stwierdzą, że zamiast 4x1x5km może być 1x4x5. W końcu mnożenie jest przemienne. Wtedy, owszem, nie powiem. Ale nie słyszałem, żeby się zanosiło. Zanosi się na parę innych rzeczy (np. na to, że snowboard w deszczu zamiast w śniegu będzie rozgrywany), ale na to nie.
Wracając do biegów narciarskich damskich, zwanych w niektórych gremiach kobiecymi. Są cztery konkurencje indywidualne. Całkowicie. Sprint klasykiem, dycha łyżwą, 15-tka łączona i na koniec 30 km klasykiem. Jakieś jankeskie eksperty wymyśliły, ze Polka z tego wyrwie dwa i pół złota. Wczoraj czytałem. Piszę pół, bo srebro trzeba, wg mnie, liczyć za pół.
A ja, nie będąc wcale żadnym durnym optymistą, uważam, że mogą być cztery złota. Oczywiście zawsze będą jakieś ale. Wezmą na przykład pobiegną w sprincie zespołowo. To znaczy która tam Polkę przyblokuje, wkalkulowując dyskwalifikację, a inna wygra. Jest tych Norweżek, Finek czy Rosjanek przecież od groma. Więc w sprincie trzeba od początku na czele biec. Łyżwa. W tym sezonie jednak sporo słabsza od klasyka. Z mniej pewnymi warsztatowo serwismanami. W biegu łączonym najgorzej jest w strefie zmian. Tam są niebezpieczeństwa zbliżone do tych w sprincie. Na najdłuższym dystansie za to często kryzysy łapią. Szczególnie, ze klasycznie biegnie się dłużej, więc statystycznie większa możliwość.
Szukam, jak widać, tych pretekstów, żeby nie przyznać Polce samych złotych medali, ale sami widzicie, że kombinuję jak pod górkę. Trzeba spojrzeć prawdzie w oczy. JUSTYNA KOWALCZYK PRZYWIEZIE Z KANADY CZTERY ZŁOTA. I nie ma się co oszukiwać. Tak po prostu będzie.
Boję się tylko jednego. Jak psychicznie zniesie to redaktor Szaranowicz?
 

HareM
O mnie HareM

jakem głodny tom zły, jakem syty to umiem być niezły

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (12)

Inne tematy w dziale Rozmaitości