Nic nie zrobię. Nie lubię gościa i tyle. Przyznaję się. Bez bicia. Mam w pamięci jego wyniki w latach 2001-2006. Uważam, że dwa złota w Mormonii zdobył tylko dlatego, że mógł bezkarnie i oficjalnie zażywać przez miesiąc dopalacze, których innym nie wolno było tknąć (oprócz Hannawalda, oczywiście). To był główny powód, że Adam Małysz do tej pory jest bez złota na igrzyskach. I tej opinii nie zmienię.
Kiedy zdobył złoto w Sapporo, wygrywając raczej niezasłużenie z Ollim, mój podziw dla niego jako skoczka dalej kształtował się na poziomie co najwyżej środkowej strefy stanów średnich. Nawet to, że po zwycięskim dla Małysza japońskim konkursie na skoczni średniej, wyniósł Polaka na ramionach w górę uznając publicznie jego wielkie mistrzostwo i klasę, niespecjalnie mnie ruszało. Tym bardziej, ze Szwajcar cały czas “oszukiwał” spadając de facto na dwie nogi i symulując, skutecznie, że ląduje klasycznie. “Oszukuje” zresztą cały czas. Do tej pory. W ostatnią sobotę w drugim skoku również.
Ale jest parę rzeczy, które powodują, że zaczynam na niego inaczej patrzeć. Inaczej go postrzegać (dobre, co? Takie “yntelygenckie”J ). Nie wiem jak to robi, ale bite dwa sezony skacze pięknie i daleko. Nawet z tym swoim pseudotelemarkiem. Jego skoki robią wrażenie. W tym roku znacznie większe niż Schlierenzauera, który wydawał się w zeszłym roku mieć nad Szwajcarem dużą przewagę. W zasadzie nie wydawał się tylko miał. Przewaga, jaką Helwet osiągnął nad resztą w ciągu ostatnich kilku tygodni zaczyna przypominać zeszłoroczną Schlierenzauera, a nawet te Małysza z końcówek sezonów 2003 i 2007 (bo tej z 2001 to jeszcze nie). I rzecz druga, nie do przecenienia. Przestałem przykładać taką wagę do różnych, nazwijmy to, “sztuczek”. Skoro wolno je robić Austriakom (i to całą ferajną), to dlaczego miałbym za to piętnować akurat tylko Ammanna.
Więc, reasumując, ja go dalej mało lubię. Ale przepraszam się z faktami. Szwajcar jest mistrzem olimpijskim, mistrzem globu, po tym sezonie będzie najprawdopodobniej zdobywcą Pucharu Świata. Ma na koncie 13 wygranych i 48 miejsc na podium tego cyklu. Ten bilans jest cały czas otwarty.
Tylko krowa nie zmienia zdania pod wpływem czynników. Obiektywnych, oczywiście. Więc albo czynniki zmieniły się w końcu na obiektywne albo przestałem być krową.
Inne tematy w dziale Rozmaitości