HareM HareM
66
BLOG

Małysz mistrzem olimpijskim! (dla mnie)

HareM HareM Rozmaitości Obserwuj notkę 10

Oglądając udzielane po pierwszym olimpijskim konkursie wywiady, wnikliwy widz (mniej wnikliwy zresztą chyba też) zauważył, że zeszło z Polaka brzemię odpowiedzialności za wynik. A ile taki bagaż może ważyć pokazała na średniej skoczni postawa Morgensterna. Bo wynik to wypadkowa formy fizycznej i psychicznej. Ponieważ w konkursie na dużej skoczni obie składowe będą znajdować się u Małysza w optimum to nawet Ammann nie poradzić.
Interesuję się tym sportem lata całe. Oczywiście li tylko jako kibic, nie pretenduję do zabierania głosu z pozycji fachowca. Zacząłem go oglądać jako dziewięciolatek. I od razu miałem moc wrażeń. Prowadzący po I serii na mistrzostwach globu Tadeusz Pawlusiak w finałowym skoku upadł.
No więc trochę tych lat przed telewizorem, jak widać, spędziłem. Na tyle dużo, żeby móc pewne wnioski wyciągnąć. Mimo, ze jak zaznaczyłem, za speca od skoków się nie uważam. Więc jeden taki wniosek przedstawiam. Brzmi jak następuje. Znam tylko jedną większą niesprawiedliwość w historii skoków narciarskich od tej, że Małysz nie miał olimpijskiego złota na rozkładzie. Dalej, niestety, ma miejsce. To oczywiście brak medalu Ahonena na igrzyskach.
Jeżeli człowiek obserwuje coś przez wiele, wiele lat to z biegiem czasu, siłą rzeczy, zauważa zjawiska, które inni zobaczyć niekoniecznie muszą. Po małyszowym „wybuchu” zauważyłem jedno. Niewiarygodne starania ludzi zarządzających skokami (dzisiaj, w ramach dnia litości nad niegodziwcami żadnych nazwisk wymieniał nie będę) o to, by możliwie maksymalnie utrudnić Polakowi znalezienie się na samym szczycie światowej drabinki w historii tego sportu. To z powodu Małysza były takie hece z ciągłymi zmianami przepisów. Dziwnym trafem zawsze kiedy na dużej imprezie dołożył rywalom tak, że wyglądali jak Gołota po starciu z Adamkiem, natychmiast FIS zmieniał zasady gry. W wypadku nierównych warunków wietrznych, Polak trafiał zawsze na moment kiedy trzeba było jechać w maksymalnie niekorzystnych warunkach. Też dziwnym trafem. No chyba, że był bez formy. Wtedy mu odpuszczano. Ale jeśli tylko sygnalizował, że do niej wraca to miał w ciągu ostatnich dziewięciu lat przeciw sobie całą skostniałą machinę rozdającą karty w tym sporcie. Ze szczególnym uwzględnieniem dwóch osób, mających na to wpływ największy.
I ten Małysz, któremu autentycznie co chwilę rzucano kłody pod nogi, zawodnik który mógł tylko pomarzyć o trenerach, z jakimi pracowali jego rywale z Zachodu, stanął (jak dotąd) 79 razy na podium PŚ, z czego 38 zawodów wygrał. Był 4 razy mistrzem Świata, raz wicemistrzem, trzy razy stał na podium IO, czterokrotnie zdobywał Kryształową Kulę (czyli de facto Puchar Świata), trzy razy wygrywał TN i raz T4S. Mimo takiego wielkiego garba.
Więc strasznie, autentycznie strasznie się cieszę, że dziś, na pięć dni przed konkursem na dużej skoczni w Whistler, mogę zatytułować newsa z przekonaniem graniczącym niemal z pewnością. I podziękuję Bogu, jeśli pozwoli na przeprowadzenie konkursu w obiektywnych warunkach. I przy w miarę normalnych, nie skażonych pangermanizmem, sędziach.
Ave Caesar !
PS1
Przypominam, że do końca sezonu jeszcze cztery konkursy PŚ i mistrzostwa świata w lotach. Zobaczymy jak wówczas będą wyglądały statystyki wszechczasów. No i w przyszłym roku też jest w końcu sezon.

PS2
Teraz mogę się przyznać. Napisalem ten tekst dwa dni po konkursie na skoczni średniej. Spytacie czemu w takim razie dopiero teraz to wkleiłem. Proste. Miałem lekkiego pietra. Nie chciałem zapeszać tak jak z Sikorą :)

HareM
O mnie HareM

jakem głodny tom zły, jakem syty to umiem być niezły

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (10)

Inne tematy w dziale Rozmaitości