HareM HareM
30
BLOG

Małysz szóstą drużyną igrzysk

HareM HareM Rozmaitości Obserwuj notkę 8

Stało się. Podopieczni Łukasza Kruczka odpłacili trenerowi za wspaniałe, kolejne już, fantastyczne przygotowanie ich do sezonu i rywalizacji z najlepszymi skoczkami świata.
Dziś można było zobaczyć jak, przy tym samym lub podobnym materiale siewnym, wygląda zbiór w zależności od tego, czy gospodarzem jest rolnik kochający swoją ziemię i czujący swoją robotę czy bezpłciowy wyrobnik przez przypadek wykonujący ten zawód.
Nie będę się znęcał nad trenerem i analizował szczegółowo jego „dokonań”. Jak każdy człowiek ma z pewnością swoje walory. Najwyższy czas, żeby zaczął się nimi wykazywać przy okazji zupełnie innej  pracy. Jak pisałem wcześniej dymisja Kruczka powinna być czymś naturalnym, wręcz się narzucać. Przez dwa lata samodzielnych rządów nie zrobił praktycznie nic. Rozregulował Stocha, pogłębił kryzys u pozostałych. Przepraszam. Ma jedną niezaprzeczalną zasługę. Zmusił Małysza do szukania formy daleko od PZN.
Miejmy nadzieję, że dwa srebrne medale zdobyte przez Małysza (w których, żeby było jasne, Kruczek nie ma żadnego udziału), nie staną się dla decydentów pretekstem pozostawienia Kruczka na trenerskim stolcu. Jeśliby bowiem tak się stało, to w dość krótkim czasie polskie skoki zdegenerują się do reszty. Wybitny, największy w historii tego sportu talent, jakim jest Adam Małysz i jego bezprecedensowe sukcesy, nie mogą być po raz kolejny przykrywką dla nieudolności PZN-u i jego etatowych pracowników.
Koniec tego sezonu to będzie naprawdę dobry czas na bezbolesną zmianę trenera i przewietrzenie PZN. Nie można tego czasu i tej możliwości zmarnować. Tego trzeba dokonać. Zatrudniając zagraniczny, niezależny od Tajnera, sztab trenerski w krótkim czasie będzie można, przy dokładnie tym samym potencjale zawodniczym, być dumnym z wyników osiąganych przez tych samych skoczków na arenie międzynarodowej.
Tylko trzeba to chcieć zrobić. Rozbić te wzajemnie adorujące się kółka różańcowe. Medale Kowalczyk i Małysza i postawa biathlonistów nie mogą przesłaniać totalnego marazmu, jaki panuje w polskim zimowym sporcie. Zwróćmy zresztą uwagę. Wszyscy wymienieni mają za trenerów obcokrajowców. To o czymś świadczy.
Rozpisałem się trochę, już się poprawiam. Dwa krótkie wnioski podsumowujące. Malysz jest wielki. Ale Małysz jest jeden. Żeby inni zawodnicy mogli dobrze skakać, w kadrze potrzeba dobrych trenerów. To wniosek pierwszy. I drugi. Żeby zatrudnić nowych i dobrych trenerów potrzeba zwolnić dotychczasowych. To wymaga woli sportowych decydentów.
Przed nami możliwe dwie drogi. Albo zamiatamy wszystko pod dywan i czekamy na wybuch wulkanu, albo idziemy drogą sprawdzoną przez innych. Sprawdzoną na wszystkie strony. Wybór należy do Tajnera.
 

 

 

HareM
O mnie HareM

jakem głodny tom zły, jakem syty to umiem być niezły

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (8)

Inne tematy w dziale Rozmaitości