Dziś, tak naprawdę po raz pierwszy od trzech lat, znów można było zakosztować małyszowego zwycięstwa. Ależ bylo przez tę chwilę wspaniale! Małysz poczuł krew Ammanna. Przegrał w drugiej serii z kretesem, ale poczuł. To był jego najlepszy skok w sezonie. Co tam w sezonie. Od Planicy 2007! Skok, po którym zasłużenie prowadził w konkursie!
Zwracam uwagę na to, co się dzieje od Klingenthal. Z każdym konkursem Polak jest bliżej Szwajcara. Nawet wtedy, gdy nie wskazują na to punkty. Dzis był najbliżej zwycięstwa. Bliżej niż w Klingenthal, Whistler, Lahti i Kuopio. A w niedzielę, na królewskiej skoczni w Oslo, w końcu z nim wygra. Powiedziałem. Howgh!
Inne tematy w dziale Rozmaitości