Jeśli można o kimś powiedzieć czy napisać, że był dobrym człowiekiem i nie ryzykować żadnego błędu, to był to właśnie mój stryj Bronisław. Ten niezwykle skromny, wielkiego serca człowiek nigdy nie wyrządził nikomu krzywdy. Mimo, że wielu ich doznał, również od niektórych najbliższych. Przez całe życie uczynny i bezinteresownie pomocny.
Mam dobrą pamięć. Każde dosłownie wspomnienie związane ze stryjem jest mi miłe. Prawie o nikim innym na świecie nie mogę tego powiedzieć. Nigdy w życiu się z nim nawet nie posprzeczałem. Nie było o co. Był niezwykle życzliwy, choć nigdy nie pozwalał sobie na jakąkolwiek wylewność czy jowialność. Zdystansowany, ale zawsze czułem, że jestem mu bliski. Choć nigdy tego nie powiedział. Nie musiał. Ja to wiedziałem. Taki był praktycznie wobec wszystkich, z którymi miał styczność. Choć nie wszyscy dobrem na dobro odpowiadali.
Są ludzie, których odejście pozostawia wielką wyrwę w życiu tych, którzy zostają. Mimo, pozornie, stosunkowo rzadkich czy czasem nawet sporadycznych wzajemnych relacji.
W moim życiu taką wielką wyrwą jest śmierć mojego stryja. I nie dlatego, ze nim był.
Niech spoczywa w pokoju.
Inne tematy w dziale Rozmaitości