HareM HareM
55
BLOG

Jeśli nie teraz to nigdy

HareM HareM Rozmaitości Obserwuj notkę 7

Nie, nie będzie o polityce, choć w tym zakresie taki tytuł też jest jak najbardziej adekwatny. Przecież jeśli obecnie polski, przepraszam: będący obywatelem Polski, wyborca nie będzie w stanie zauważyć kto zacz główny kandydat do tronu jest, to kiedy? Ja się pytam. Ale tym razem tekst dotyczy, wyjątkowo J , sportu. Żeby być precyzyjnym to kandydatury Zakopanego do organizacji MŚ w narciarstwie klasycznym w roku Pańskim 2015-tym.

Za niecałe 10 dni Zakopane startuje do tej organizacji trzeci raz z rzędu. Po blamażu przy okazji rywalizacji o mistrzostwa w roku 2011 (ani jednego głosu w głosowaniu) oraz takim sobie wyniku przy próbie dotyczącej mistrzostw AD 2013, teraz te szanse wydają się nieco większe. Naszym jedynym atutem przestał być bowiem tylko Adam Małysz.

Mało mamy, jako nacja, dyscyplin, gdzie stanowimy potęgę sportową. Dziś praktycznie w ogóle. To, czym dysponujemy to policzalne na palcach obu rąk wybitne indywidualności, które swej wielkości na pewno nie zawdzięczają jakiemuś sensownemu systemowi szkolenia albo temu podobnym fanaberiom. Fanaberiom w rozumieniu działaczy, oczywiście. Mamy tych wybitnych jednostek, jak napisałem, co kot napłakał. Ale tak się składa, że aż dwie naraz związały swoje życie z narciarstwem klasycznym. Oprócz dysponującego największym talentem (bez względu na to, co tam plotą bez sensu kontestatorzy tej tezy) w świecie skoków narciarskich Adama Małysza, wyrósł nam kilka lat temu niespodziewanie (przynajmniej dla większości z nas) fantastyczny talent biegowy – Justyna Kowalczyk. I do tego tytan pracy, co w tym sporcie ma niebagatelne znaczenie. Mamy w tej chwili praktycznie parę narciarską, jakiej nie ma nikt inny na świecie. Taka para nam się nigdy więcej pewnie w historii nie przydarzy. Choćbyśmy na rzęsach stawali.

Dlatego, jeśli kandydatura Zakopanego nie będzie zdecydowanie odstawać od reszty kandydatur ta dwójka może przesądzić na naszą korzyść. Ale tylko wtedy, zaznaczam, jak reszta czynników decydujących o przyznaniu organizacji będzie odpowiadać określonemu poziomowi. Czy odpowiada? Nasi oficjele mówią, że są optymistami. Tylko, że nie wiadomo czy w kwestii głosowania za zakopiańską kandydaturą czy raczej co do siły jej walorów. Bo jak to ma wyglądać tak, jak przygotowania do EURO 2012 (gdzie już wiadomo, że żadnej autostrady rząd nam nie wybuduje, baza hotelowa będzie niewystarczająca i, w ogóle, oprócz stadionów to niemal nikt w Polsce, może za wyjątkiem agencji towarzyskich, nie będzie do tych ME przygotowany), to może lepiej, żeby mistrzostwa w Polsce się nie odbywały. Tyle, ze takie przygotowania do MŚ w narciarstwie klasycznym znakomicie mniej kosztują. I może warto się sprężyć, żeby po następnych 10-ciu latach znów starać się skutecznie o organizację. I mieć poparcie innych pamiętających dobrze zorganizowane mistrzostwa AD 2015. Są kraje, nie należące do potęg sportowych, które na organizacji różnych imprez sportowych zarabiają duże pieniądze. Przez dziesiątki lat słychać było i dalej się słyszy, z różnych sportowych powodów, o Budapeszcie, Belgradzie, Atenach i takich innych. Czemu nie mogą to być polskie miasta? Niech Zakopane zrobi wyłom. Nie musimy zawsze i wszędzie wlec się w ogonie Europy. A i dla wyników samych mistrzostw miejsce rozgrywek ma niebagatelne znaczenie. Przecież nie bez powodu mówi się, że gospodarzom nawet ściany pomagają.

Zobaczymy. Jedno jest pewne. Jeśli Zakopane nie wygra głosowania na kongresie FIS na początku czerwca w Antalyi czy jak to się tam odmienia, to marzenia związane z organizacją narciarskich mistrzostw świata będziemy mogli odłożyć na bardzo długo. A może nie tylko odłożyć, ale i zapomnieć w ogóle.

 

HareM
O mnie HareM

jakem głodny tom zły, jakem syty to umiem być niezły

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (7)

Inne tematy w dziale Rozmaitości