HareM HareM
99
BLOG

Leszek Blanik - dwa ostatnie skoki. I o Smudzie trochę

HareM HareM Rozmaitości Obserwuj notkę 8

 

 Wczoraj w Gdańsku zakończył definitywnie karierę najbardziej utytułowany w historii polski gimnastyk, Leszek Blanik. Mistrz olimpijski z Pekinu i brązowy medalista z Sydney pożegnał się wczoraj z kibicami. W tym celu zorganizowano specjalną galę, w której uczestniczyło kilku długoletnich rywali Polaka, w tym najgroźniejszy – Rumun Dragolescu.  Impreza była ponoć bardzo udana. Za wyjątkiem skoku Leszka Blanika który, jak podają agencje, zupełnie go zepsuł. Mały zgrzyt, ale  można to, myślę, odchodzącemu na emeryturę mistrzowi wybaczyć.

 Kilka dni wcześniej Leszek Blanik oddał jeszcze jeden, przedostatni jak rozumiem, skok. Wskoczył do Komitetu Honorowego jednego z kandydatów na prezydenta.  Cieszę się, że zrobił to dopiero tuż przed zakończeniem kariery, kiedy jakość jego skoków, jak wskazuje próba oddana w Gdańsku, nie ma już wpływu na nic. Gorzej, gdyby poszedł śladem swojego kolegi-sportowca Hołowczyca Krzysztofa. Ten zdecydował się na politykowanie już podczas kariery. Jeśli w jego wypadku można o czymś takim w ogóle mówić. Podobnie bowiem jak kilku innych członków Komitetu przy Najpierwszym Kandydacie, Hołowczyc znany jest głównie z tego, ze jest znany. Po tym, jak został elementem tła studia wyborczego kandydata na prezydenta AD 2005, Tuska, to już tylko na to tło się nadaje. Oczywiście oprócz bycia kolegą-członkiem honorowym głównego bohatera tego posta.

 Wracając do Blanika. Tak, że w sumie  bym się, skoro już skończył karierę, aż tak o niego nie martwił. Bardziej martwię się o trenera Smudę. On, niestety, kariery selekcjonera piłkarskiej reprezentacji kończyć nie zamierza. A szkoda, bo wczorajszy, uzyskany przez Polaków w meczu z potentatem Finlandią (kilka dni temu nazbierała od innego potentata – Estonii) wynik sugeruje, że powinien się przynajmniej nad tym głęboko zastanowić. Te wszystkie akcesje do różnych komitetów przy prominentach Platformy to strasznie muszą być frapujące i emocjonujące dla zgłaszających akces. I wyczerpujące. I do nieodwracalnych zmian prowadzą. O ile przypadki Hołowczyca i Blanika to już teraz tylko i wyłącznie ich i Platformy problem, o tyle Smuda powinien się zdecydować. Chce prowadzić kadrę czy kampanię Komorowskiego. Ja jestem zasadniczo w tej chwili, po obejrzeniu wczorajszego meczu, za tym drugim rozwiązaniem, a w przypadku innego wyboru chciałbym jakiejś oficjalnej na ten temat deklaracji. A nie tuż przed EURO się dowiem, ze Franuś nam źle przygotował do mistrzostw drużynę bo przez trzy lata wypełniał znacznie ważniejsze dla kraju (czytaj Platformy) zadania. Strategiczne, przy których takie błahostki jak forma i miejsce na ME to pikuś. Jak dla mnie głównym zadaniem pana Smudy jest dobrze przygotować Polskę do ME 2012. Jak to dobre przygotowanie będzie widoczne i przyniesie efekty to niech sobie, po mistrzostwach, robi co chce. Ale jak Polska gra gorzej niż Estonia to niech się pan Smuda weźmie za to, za co bierze grubą kasę, a nie biega po wiecach wyborczych i różnych komitetach. Z biegania po komitetach działacze sportowi słynęli za komuny. Chyba wystarczy.

 

HareM
O mnie HareM

jakem głodny tom zły, jakem syty to umiem być niezły

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (8)

Inne tematy w dziale Rozmaitości