HareM HareM
29
BLOG

Cios w podbrzusze

HareM HareM Rozmaitości Obserwuj notkę 4

Tak to trzeba nazwać. Przynajmniej z pozycji polskiego kibica sportów zimowych. O ile porażkę w rywalizacji o organizację mistrzostw świata w narciarstwie klasycznym cztery i dwa lata temu można było, z mniejszymi lub większymi bólami, jakoś strawić, to obecne lanie otrzymane na kongresie FIS w Antalyi przez Zakopane, a w zasadzie pośrednio również przez Polski Związek Narciarski, to już sprawa grubo poważniejsza. Przynajmniej dla tej kandydatury.
Po pierwsze. Jeśli ktoś trzy razy pod rząd przegrywa z kretesem to znaczy, że nie miał nic do zaoferowania. Po drugie. Po takich trzech porażkach przez długie lata, nawet gdyby zaczął coś do tego zaoferowania mieć, nikt go już poważnie nie potraktuje.
Próba wędkowania „na Małysza i Kowalczyk” się nie udała. Większość z kilkunastu łapanych ryb się na to złowić nie dała. I mamy to, co mamy. Znaczy łapy w nocniku. I to obie.
Narciarscy działacze z Polski jakby nie z tej choinki się urwali. Chcieli chyba wziąć FIS na litość. Obiektów sportowych w zasadzie nie ma, gwarancji rządowych, o ile wiem, też, baza hotelowa żałosna, że o kłopotach komunikacyjnych Zakopanego (zewnętrznych i wewnętrznych), przez grzeczność, nie wspomnę. No chyba, że tę ostatnią sprawę chcą rozwiązać dorożkami. Nie wypowiadam się, bo nie znam ekspertyz.
To wszystko mieli przesłaniać mistrzyni i wicemistrz olimpijscy którzy, niby tarcze, mieli osłaniać polską kandydaturę. Jak się okazało, kiedy ktoś zdjął te tarcze, żeby zobaczyć sedno propozycji, to ona jak ten król z bajki. Okazała się naga. Bez jednego sensownego ciuszka! Atutu znaczy.
Reasumując. Dostaliśmy dzisiaj zasłużonego potężnego kopa w jądra i o narciarskiej prokreacji, znaczy organizacji narciarskich MŚ, na długie lata możemy zapomnieć.
Nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem? Moim zdaniem jest!
 

HareM
O mnie HareM

jakem głodny tom zły, jakem syty to umiem być niezły

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (4)

Inne tematy w dziale Rozmaitości