HareM HareM
33
BLOG

Pożegnanie z mOtylkiem ?

HareM HareM Rozmaitości Obserwuj notkę 3

Na odbywających się w Gliwicach Mistrzostwach Polski w plywaniu, nasza najlepsza w historii tego sportu zawodniczka uzyskała w eliminacjach czas, który nie pozwolił jej nawet na znalezienie się w finale. I to nie na 50 m żabką, co jeszcze kilka lat temu też pewnie byłoby sensacją, ale na dystansie 200 m motylem, czyli tym, na którym sześć lat temu w Atenach została mistrzynią olimpijską.
Podobno, jak twierdzi sama zawodniczka i jej otoczenie, Jędrzejczak jest kontuzjowana. Ale jeżeli tak, to po co w ogóle pływać i narażać się na szyderczy chichot tych zawsze zadowolonych z czyichś upadków, a już szczególnie upadków z dużej wysokości? Swoją drogą zastanawiam się jak inaczej nazwać to, że uzyskany czas jest prawie 17 sekund gorszy od jej rekordu życiowego? Toż to jest prawie czwarta liga!
Jeśli jest tak, że Polka po prostu idzie innym cyklem, to jedynie można się zastanawiać czy ten cykl jest aby najwłaściwszy. Jeśli jednakże jest inaczej i mOtylek nam się po prostu wyczerpał, to nie ma z tego co robić hecy, bo każdy materiał ma swoją wytrzymałość, tylko trzeba się zdobyć na jedyną sensowną w tej sytuacji decyzję. A Polskiemu Związkowi Pływackiemu pozostaje tylko zorganizować zawodniczce wspaniałe pożegnanie. Pożegnanie na miarę jej wielkich osiągnięć. Fetę na miarę zdobytych przez nią laurów. Coś a’la Grand Benefis. Być może na basenie bliskiego jej rodzinnej Rudzie Sląskiej Oświęcima albo w innym, bardziej odpowiednim do etgo miejscu (jesli takie jest), z udziałem najlepszych pływaków na świecie. A jest co fetować. Mistrzostwo olimpijskie, dwa wicemistrzostwa, 2 tytuły mistrza globu, 5 innych krążków mistrzostw świata, 5 złotych i 5 innych medali Mistrzostw Europy, trzykrotnie bity rekord globu, że o jakichś rekordach Europy i krótkich basenach w ogóle nie wspomnę. Tego kibic obdarzony jaką taką pamięcią nie zapomni nigdy.
I nie warto się chyba, pani Otylio, rozmieniać na drobne i odcinać kuponów od niekwestionowanej klasy i sławy. Za te wszystkie radości, zwycięstwa, medale i szalone pozytywne emocje ogromne, serdeczne dzięki. To były chwile wspaniałe, wielkie i niezapomniane. I niech Pani więcej nie pozwoli, żeby je przesłaniało jakieś 2.22 na dwieście motylem.
Jeśli oczywiście nie mamy do czynienia z kontuzją, któraby faktycznie uzasadniała obecną, niespotykaną u mOtylka wcześniej, formę. Czy jak tam to zwać.

HareM
O mnie HareM

jakem głodny tom zły, jakem syty to umiem być niezły

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (3)

Inne tematy w dziale Rozmaitości