To, co wyprawiają gracze Serbii na tych mistrzostwach w swoim polu karnym nie woła nawet o pomstę do nieba. To woła o zbadanie tych zawodników na obecność mózgu we łbie. Albo narkotyków w organizmie. Bo o alkohol we krwi ich nie posądzam. No przecież nikt przy zdrowych zmysłach się w ten sposób nie zachowuje. I to mecz w mecz. W zupełnie niegroźnych sytuacjach dwaj różni zawodnicy, w tym jeden uważany za jednego z najlepszych stoperów Europy, wyłapują piłkę niczym długorękie, zwisające z drzew i sięgające po banany szympansy.
Takie zachowanie każe się zastanowić czy aby na pewno Serbowie są poczytalni. A jeżeli są to kto im podaje narkotyki. I kto na to pozwala. Przecież podobno nie wolno. Nawet Maradonie.
Na szczęście Niemcy nie myślą, a dziś mieli jeszcze dodatkowo pecha. Trzeba podziękować Podolskiemu. Dzięki niemu Serbia wyjdzie z grupy. Pod warunkiem, że znów jakiś cpun nie będzie próbował się bawić w bramkarza.
Inne tematy w dziale Rozmaitości