No bo jeżeli etap rozgrywany jest na dystansie kilku kilometrów i wygrywa go Fabian Cancellara to chyba można stwierdzić jak wyżej?
Te prologi to oczywiście bez najmniejszego znaczenia są. Po to, żeby każdy mógł się zaprezentować gawiedzi. I dobrze. Każdy jest jeszcze silny, nie poobijany, no i można zaspokoić swoją próżność. Bo od jutra to już się będzie, z reguły, harować na innych. Gorzej jak się jedzie w tempie Sylwestra Szmyda. Półtorej minuty straty na dystansie niecałych 9 km to, wydaje mi się, chwały specjalnej nie przynosi. No, ale Polak nie jest specjalistą od prologów. Można mu wybaczyć.
Armstrong urwał 5 sekund Contadorowi. Żeby się czasem nie okazało, że w Paryżu te 5s będzie na wagę zwycięstwa).
Zaczyna się Wielka Pętla. Skończy się za 3 tygodnie. Miejmy nadzieje, że się będzie dzialo!
Inne tematy w dziale Rozmaitości