Słynny, światowej sławy, dowcipas Leszek Miller mówił co prawda, że mężczyznę poznaje się po tym jak kończy, a nie jak zaczyna, ale Lance Armstrong tak zaczął jazdę w Alpach, że praktycznie wyścig się dla niego skończył. Dzisiaj stracił do zwycięzcy grubo ponad 11,5 minuty i praktycznie może zapomniec nie tylko o zwycięstwie, ale i o przyzwoitym wyniku w tourze.
Zwycięzcą został, w pięknym stylu, Andy Schleck. Na ostatnim kilometrze uciekli we dwójkę z Sanchezem kilkunastoosobowej grupce z Contadorem i Evansem. Warto zauważy, że Contador nie utrzymał Schleckowi koła.
Po etapach prowadzi na razie Evans 20 sekund przed Schleckiem. Zaraz za nimi Contador. Na dobre zaczynają się góry. Dla Lance’a Armstronga jest to już, niestety, bez znaczenia. On, jeśli się nie wycofa, będzie jechał ten wyścig tylko i wyłącznie w celach turystycznych.
Inne tematy w dziale Rozmaitości