HareM HareM
198
BLOG

Więcej takich zimowych weekendów

HareM HareM Rozmaitości Obserwuj notkę 1

Przynajmniej z punktu widzenia polskiego kibica sportów zimowych. Jakby to tak zsumować to wygląda naprawdę obiecująco. Justyna odniosła najbardziej przekonywujące zwycięstwo w sezonie. Fantastyczna wygrana w próbie przedolimpijskiej stała się udziałem Magdaleny Gwizdoń. Skoczkowie potwierdzili przynależność do czołówki znów zajmując miejsce na podium w konkursie drużynowym. Maciej Kot wygrał kwalifikacje, a potem był szósty w zawodach. Kamil Stoch tylko w sobie wiadomy sposób nie wygrał konkursu, a nawet nie stanął na podium (był piąty), ale aż kipi wielką formą. Nasz panczenista Zbigniew Bródka zdobył mały Puchar Świata w biegu na 1500 m. I to wszystko między jednym piątkiem a niedzielą.
Można krzywić twarz i ponarzekać, że większość tych sukcesów, może poza wyczynem łyżwiarza, to trochę jak musztarda po obiedzie, bo sezon prawie dobiegł końca i formę to trzeba było mieć na najważniejszych imprezach sezonu, a nie teraz. Ale to wtedy niespecjalnie właściwy adres pretensji byłby. I zarzuty mocno chybione. Bo Justyna na mistrzostwach świata akurat formę, i to wielką, miała. A że się to wszystko tak, a nie inaczej potoczyło? Nie będę się powtarzał. Swoje w tej sprawie trąbię od dawna. Co do pozostałych to oni na głównych zawodach roku nie tylko, że byli w formie, ale również przywieźli stamtąd niespodziewanie obfite zdobycze. Tak biathlonistki jak i skoczkowie. Więc w stosunku do nich taki zarzut to już zupełnie bez sensu.
Przed nami  następny tydzień, który może się okazać równie pokaźny w sukcesy. Zawodów wbród, a forma naszych sportowców wysoka. Skoczkowie już od jutra walczą dalej w Skandynawii (Kuopio, a potem w piątek Trondheim i w niedzielę Oslo), Justyna też ma dwa starty w Norwegii, w tym 30 km łyżwą w Oslo, a biathlonistki od czwartku walczą w finałowych zawodach sezonu na Syberii. Tydzień później skoczkowie kończą sezon w Planicy, a Kowalczyk w szwedzkim Falun, gdzie zasłużenie odbierze, czwartą już w karierze, Kryształową Kulę dla najlepszej narciarki sezonu.
I tyle. Potem przyjdzie nam znów cały rok czekać na kolejny sezon faszerując się w lecie jakimiś ersatzami w postaci spotkań z udziałem napompowanych choć nieudolnych, w większości, futbolistów* tudzież wyścigów jakichś nierealnych samochodów, które kosztują więcej niż roczny budżet niejednej gminy.
Ale za rok są zimowe igrzyska. I wtedy znów liczę na emocje. Jeszcze większe niż w Vancouver.




* - choć muszę przyznać, że sam od czasu do czasu łapię się na tym, że mnie te mecze tych wszystkich przereklamowanych balonów wciągają; ale wtedy biorę krótki prysznic i już wracam do normalnych:)

 

HareM
O mnie HareM

jakem głodny tom zły, jakem syty to umiem być niezły

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (1)

Inne tematy w dziale Rozmaitości