HareM HareM
623
BLOG

Byłem na meczu I ligi

HareM HareM Rozmaitości Obserwuj notkę 11

 

Piłka nożna, tak od dobrych 25-ciu lat, jest dla mnie typowym sportem telewizyjnym. Od czasu ukończenia studiów nie pojawiłem się, jak mnie pamięć nie myli, na żadnym polskim stadionie ligowym w roli widza. Na meczu na poziomie I ligi nie byłem lat ponad 40-ci. Jako berbeć oglądałem, ostatnie chyba w jej dotychczasowej historii, II-ligowe (wtedy nie było żadnej tam super ekstraklasy, więc obecna I liga była normalną II ligą) spotkanie mojej rodzimej Unii ze Startem Łódź (czy ten klub jeszcze istnieje?).

Atoli, po przeczytaniu wiosną na salonie tekstu @gzew-a, w którym pisał o możliwym awansie do I ligi ROW-u Rybnik, zespołu z miasta o dwa rzuty beretem ode mnie, obiecałem sobie, i nie tylko, że w wypadku urzeczywistnienia się tego awansu  obejrzę inaugurację na żywo. A co? Tyle lat nie byłem na meczu to raz mogę, pomyślałem.

Inauguracja odbyła się akurat kiedy byłem na wyjeździe, więc oglądanie musiałem przełożyć. Ale wczoraj już nic nie stało na przeszkodzie, żeby do Rybnika przyjechać. Więc przyjechałem.

Muszę powiedzieć, że mi się podobało. Po pierwsze dopisała pogoda. Po drugie było dużo ludzi. Kilka tysięcy w każdym razie. Po trzecie widziałem „ultrasów” (i to widziałem dobrze, bo siedzieli na trybunie po drugiej stronie boiska), którzy potrafili głośno, kolorowo i fajnie kibicować. Po czwarte zebrałem sporo doświadczeń „socjologicznych” słuchając wykrzykiwanych z mojego sektora (chybaśmy z kolegami źle usiedli:)) głośno trenerskich porad różnych kibiców-najlepszych specjalistów/fachowców od piłki nożnej. Po piąte mecz, mimo że nie stał na wysokim poziomie był, ze względu na dużą dramaturgię spotkania, bardzo ciekawy. Dość napisać, że gospodarze prowadzący do 60-tej minuty 2:0, spotkanie przegrali, tracąc trzecią bramkę z karnego na 2 minuty przed końcem spotkania. Mało tego. Potem strzelili jeszcze dwa gole, których sędzia nie uznał. Moim zdaniem, wbrew temu co i jak wykrzykiwali kibice z mojego sektora, słusznie. Po szóste sędzia wyjątkowo dobrze prowadził zawody. Odniosłem wrażenie, że znacznie lepiej od wielu arbitrów ekstraklasy. I po ostatnie: miałem okazję poznać w końcu dwóch kolegów-blogerów, których wcześniej znałem tylko „po papierze”. A jeden to nawet z córką, i to ładną, przyszedł:).

Podobało mi się na tyle, że na wiosnę zamierzam znów odwiedzić stadion ROW-u. Mam nadzieję, że tym razem przyniosę piłkarzom z Rybnika więcej szczęścia. Na wszelki wypadek jednak pojadę tam dopiero wtedy jak ich sytuacja w tabeli będzie znacznie bardziej komfortowa. Tak, żeby ewentualna porażka nie wywołała u mnie poczucia winy:).

HareM
O mnie HareM

jakem głodny tom zły, jakem syty to umiem być niezły

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (11)

Inne tematy w dziale Rozmaitości